Szacuny
0
Napisanych postów
94
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
731
Cześć.
Grając w tramkarzach, często dostawałem szanse od trenera Juniorów St. i gdy tramkarze pauzowali mimo moich slabych warunków fizycznych dostawalem szanse gry. Moim niezwyklem atutem ktory powodował, ze to ja a nie nikt innym dostawalem "powolania" była waleczność. Gdy przeszedlem na stale do Juniora St. dobrze mi szło do czasu gdy nie zobacyzlem paru filmików nt. np "Smietć Pilakrzy na boisku" itd. Coś we mnie pekło .. mineła juz wieksza czesc sezonu a ja nadal nie moge sie przelemac ... cos mi siadło na psychice i nie wsadzam wszedzie nogi, nie ide do kazdej pilki itd ... Przez to trace w oczach trenera i corazczesciej siadam na ławce. Co moge zorbić zeby przezwyciezyc ten idiotyczny strach ktory mnei ogarnol ? Udać sie do jakiegoś psychologa sportowego ?
Szacuny
0
Napisanych postów
45
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
356
Psycholog czemu nie? Jeżeli nie chcesz być już typowym walczakiem to staraj sie poprawić inne rzeczy aby one się stały sie twoimi atutami np technika użytkowa, strzał z dystansu itp.
Szacuny
0
Napisanych postów
94
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
731
techniką nie grzesze, i wszystkie moje braki własnie w technice zawsze nadrabiałem szybkościa i walecznościa, technike staram sie poprawiać, trenuje ale jak wiadomo to nie jak kondycja, ze mozna ja wytrenować zawsze ... u mnei chyba minol ten okres w ktorym mogłem sie najweicej nauczyc niestety ...
Szacuny
0
Napisanych postów
45
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
356
Skoro tak to spróbuj się trochę 'nabuzować' przed meczem ;] posłuchać jakiejś pobudzającej muzy, przypomnieć sobie jakieś złe chwile i wyładować je na boisku. Ot taka rada z mojej strony ;d.