Tragedia w domu słynnego boksera. Czteroletnia córeczka Mike'a Tysona przegrała walkę o życie. Dziewczynkę znaleziono w poniedziałek nieprzytomną z szyją owiniętą kablem od bieżni mechanicznej. Malutka Exodus była w stanie krytycznym. Niestety, zmarła w nocy.
Dziewczynkę z kablem owiniętym na szyi znalazł jej siedmioletni brat. "Bawiła się na bieżni mechanicznej, a za konsolą zwisał kabel, z którego jakimś sposobem powstała pętla. Albo poślizgnęła się, albo dla zabawy włożyła głowę w pętlę, ale to podziałało jak lasso. Nie była w stanie się uwolnić" - wyjaśnia Andy Hill z policji w Phoenix.
Gdy wydarzyła się tragedia, Mike Tyson przebywał w Las Vegas. Na wieść o wypadku natychmiast wrócił do Phoenix, ale unikał dziennikarzy. Firma reprezentująca Tysona wydała tylko oświadczenie, w którym podkreśla, że rodzina pragnie w tych trudnych chwilach zachować prywatność, a jednocześnie dziękuje za wszelką pomoc i modlitwy.
Śledczy nie mają wątpliwości - to był wypadek.
Dziennik.pl
Straszna tragedia... kurde ile nieszczęść już spadło na Tysona, oby się facet jakoś trzymał (*)
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)