To sobie policz kalorie tych domowych obiadów
Wystarczy trzymać
deficyt kaloryczny, ćwiczyć aeroby albo HIITa i już kilogramy lecą. Bez liczenia kalorii nic nie zdziałasz (moim zdaniem).
Warto, żebyś rozbił sobie całodzienne żarcie na 6 posiłków. Zamiast zjadać obiad od razu, rozłóż go na kilka mniejszych posiłków. To znacznie przyspiesza metabolizm i zwiększa ilość wchłoniętych substancji odżywczych.
A w ogóle, to polecam Ci ograniczyć węglowodany. Nie musisz przecież zjadać pieczywa przy obiedzie. Odrzuć pieczywo i cukier. Odrzuć alkohol i słodycze.
Ja ograniczając węglowodany i stosując deficyt kaloryczny schudłem 11 kilo (co prawda, kiedy zacząłem jeść słodycze i pić piwo, to trochę przytyłem z powrotem, ale teraz znów ograniczam węglowodany i już po tygodniu zrzuciłem kilogram).
Na 100% jesz dużo pieczywa i ziemniaków (tak jak większość ludzi). Przestań jeść jedno i drugie. Od razu zauważysz zmianę. Przykładowo - na obiad masz mięso + ziemniaczki. Zjedz samo mięso. Na kolację masz kanapki z szynką. Zjedz samą szynkę. Chleb możesz wyrzucić dla ptaków
NATYCHMIASTOWO ZAUWAŻYSZ EFEKTY. W ogóle biały chleb, to jest paskudztwo, lepiej już chyba jeść słodycze zamiast białego chleba, bo przynajmniej są smaczne
a w takim samym stopniu złe.