Stłuczone kolano

Witam, tydzień temu we wtorek grałem ze znajomymi w piłkę nożną. Kolega niefortunnie wbiegł we mnie i w bok (wewnętrzny) mojego prawego kolana dostałem przodem jego kolana. Ból był niesamowity. Po kilku minutach przeszedł, ale zaczął pojawiać się obrzęk. Noga urosła mi do takiego rozmiaru że bezzwłocznie zdecydowałem udać się na pogotowie. Na zdjęciu RTG nie było widać żadnego złamania, przestawienia kości, NIC. Lekarz spuścił krew z kolana (160ml z oczkami tłuszczu) i dał do szyny na tydzień, przepisał reparil i kazał się za tydzień skierować do ortopedy. Po 4 dniach sam ściągłem szynę bo już miałem dość. Kolano mnie nie bolało. Było delikatnie spuchnięte w miejscu uderzenia i nad rzepką (mała ilość krwi tam była, która została usunięta). W środę (czyli dzisiaj) byłem do kontroli i lekarz powiedział, że jeszcze mam mieć nogę w szynie, mam załatwić sobie kulę, bo nie mogę w ogóle obciążać stawu, co godzinę napinać mięśnia 10 razy, żeby nie było zaniku mięśnia i za 3 TYGODNIE (kpina jakaś) się do niej zgłosić (a w międzyczasie do innych ortopedów jak znajdę, bo ona nie ma terminów - heh polska służba zdrowia ;/),a i przepisał jeszcze jakiś lek nowy - piascladine o ile się nie mylę. Sprawa wygląda tak, że przez te 3 dni jak chodziłem bez szyny to nic mnie nie bolało. Normalnie mogę zginać kolano i prostować. Chciałbym zdjąć tą szynę, bo zależy mi na chodzeniu do szkoły. Najbardziej boję się tym że zaczęła coś gadać o chorobie zwyrodnieniowej stanu kolanowego.

Zbagatelizować to co powiedział lekarz, iść zbadać się do prywatnego czy może lepiej się zastosować do zaleceń ? Może ktoś z was miał podobne przejścia. Proszę o opinię.