Szacunek, a przyjaźń

Siema. Mam pewien problem. Otóż w podstawówce byłem w paczce która rządziła całą szkołą i miałem przyjaciół,szacunek,dupcie i gwarancje że nikt mnie nieruszy. Jak poszedłem do gimnazjum to zaczeły sie problemy, bo z mojej dawnej paczki tylko ja jeźdźiłem busem, a jeźdźiło też nim 6 kozaków z 3 i 2 klas. Przyznam ze kozaczyłem strasznie w busie i zaczołem mieć problemy z nimi tzn brali mnie z bara i wogule, a ja niechciałem pozwolić na to i postawiłem sie im. Wtedy sie zaczeło 6 na 1 kopali mnie wyzywali a ja niemogłem nic zrobić bo ich było 6 ja jeden. Teraz wiem że głupio zrobiłem że zaczołem konflikt z nimi, bo gdybym nie kozaczył to nawet mógłbym sie kumplować z nimi. I przez to w gimnazjum byłem totalną ciotą i zepsułem sobie reputacje, że nawet dzieci sie śmiały ze mnie. W 3 klasie gimnazjum odbudowałem troche swoja reputacje bo moji wrogowie odeszli ze szkoły a także zmneiniłem taktyke(kozaczenie do słabszych i przez to zdobywanie szacunku dobrych) i można powiedzieć że w tedy byłem już normalnie traktowany w szkole. Teraz jestem w szkole średniej(ekonomik) i znów jestem w paczce która rządzi w szkole mimo że w większosci jesteśmy w 1 klasie. Teraz moi dawniejsi oprawcy boją sie mnie. Teraz praktycznie nikt na mieście nie popadnie w konflikt ze mną bo sie boi. Zauważyłem jednak że osoby z poza paczki szanują mnie, jednak nie lubią mnie i źle myślą o mnie. I powiedzcie co mam zrobić w takiej sytuacji bo jestem szanowany, ale z osób z poza paczki nikt mnie nielubi i obgadują mnie za plecami. Co robić????

nie sądziłem że ten kraj produkuje takich cofniętych umysłowo ekonomistów.
temat zamykam bo to nie jest poradnia dla pseudokozaków próbujących leczyć swoje kompleksy na gnojeniu młodszych.