wstałem o godzinie 9.00 zjadłem śniadanie (owsianka + 3 jajka)
wszystko dobrze, mowie.. zobacze czy bd brzuch bolec - nie boli
godzina 12.00 obiad miałem, no to zjadłem (ziemniaki + schabowy i surówka)
wszystko git..
mowie sobie czas na mete. No i wziąłem. Tak o 14.00 już coś zaczeło pobolewac - poszedłem na trening. Tam mnie brzuch napyerdalał ze az klaty dobrze nie dokończyłem nie mowiac juz o bicu którego miałem robic.
Ból trwał do godziny 17.00-17.30 i teraz już schodzi i prawie nic nie boli, a nie brałem 2 tabl. i już nie bede brał.
Dalej pociągne tylko samego testa.
Ps. zastanawia mnie tylko to, że wczesniej szamałem mete i wszystko było git. Zawsze dobrze robil ten towar. Nagle gdy podbiłem testa takie rzeczy
ale już postanowione, że odstawiam. Z tym bolem jesc sie nawet nie daje i zamias isc masa jest lipa.
600 mg week i tak powinno styknac.
takie moje spostrzeżenie odnośnie tematu
to przez to, że z testem ból mogl sie pojawic? jak sama jadłem było git. hm?
Naprawdę niebezpieczny człowiek nigdy nie grozi.