kilka dni temu przeczytałem ciekawy artykuł w najnowszym wydaniu Muscle. W tej chwili nie pamiętam tytułu, ale było to w cyklu Bez dopingu. I pojawiło się tam coś co mnie bardzo zaciekawiło - podobno dużo lepsze efekty są, jeśli ćwiczy się brzuch na początku treningu a nie na końcu jak robi większość. Opisany był tam przypadek gościa, który pakował i doszedł do 95 kilo co było dla niego absolutnym maksimum i barierą nie do przekroczenia. Zatrzymał się na tej wadze na ładnych kilka miesięcy. I wtedy Mitsu Jakiśtam (zresztą podobno były doradca Arnolda) poradził mu, żeby każdy trening zaczynał właśnie od mięśni brzucha i dopiero potem przechodził na większe ciężary i trening główny. Gość tak zrobił i w ciągu następnych kilku miesięcy jego waga skoczyła do 115 kg!!!
Co Wy na to? Czy słyszeliście w ogóle wcześniej o takim sposobie ćwiczeń? Ja osobiście mam chęć spróbować, w końcu nie robi mi różnicy kiedy ćwiczę brzuch a jeśli miałyby być jakieś efekty to czemu nie?
Zapraszam do wyrażania opinii, bardzo jestem tego ciekaw, a może już to wypróbowaliście??
strzała
Pite(r)
"dla podkreślenia wagi moich słów siłacz palnie pięścią w stół"