alternatywna droga alternatywnej drogi...

Pomyślałem, jak można dostarczyć mocniejszego bodźca dla mięśni, zachowując jednocześnie zasady HST.
Podam to na przykładzie.

Jek wiadomo - zaczynając ćwiczyć "piątki" (piąty tydzieć) uwzględniamy "maks dla piątek", zaczynając jednak od 75% tego ciężaru.
Tak się składa, że 75% ciężaru "piątek" będzie mniej więcej równe 100% ciężaru "dziesiątek" (może być ciutke lżejsze).
Logicznym wnioskiem jest więc, że zaczynając piątki, mogę wykonać z nimi nie 5, a conajmniej 10 powtórzeń.

Wydaje mi się to logiczne, że jeśli ćwiczę wyliczonym ciężarem, który jestem w stanie podnieść 10 razy, to powinienem podnieść go 10 razy, a nie tylko 5 - da to lepszy bodziec do mięśni.

Nie wiem, czy zaskutkuje to większym przyrostem masy - być może nie, jeśli w HST bodźcem ma być progresja ciężaru - ale nie powinno zaszkodzić, a może to nam pomóc w wytrzymałości mięśni (żeby się nam nie rozleniwiły).

Co o tym myślicie?
W teorii HST przedstawionej w tym dziale pojawia się zastrzeżenie, że podany schemat ćwiczeń (szczególnie dobór liczby powtórzeń) jest tylko pewnym uproszczeniem, bo tak jest łatwiej zrozumieć i wykonać.

Zdrówka.
-silnik-

HST na tym polega że nie dajesz cały czas na maksa a masz mieszaną aktywność. Początek mikrocyklu jest odpoczynkiem dla organizmu, potem treningi coraz bardziej obciążają organizm. 5 ruchów maxem z 10 będzie odpoczynkiem dla organizmu. Ale do czasu. Max z piątek wymęczy cię jak należy.


Zmieniony przez - Adramel w dniu 2010-06-16 15:32:37

aha - ooo, to nie pomyślałem o tym

Dzięki za odp.

W takim razie wykażę się humanitarnością dla organizmu i dam mu odpocząć, jak należy :)

I jeszcze... Możesz stosować coś co nazywam "regresją stylu". Nie wiem czy ma to sens, ale ja tak robie;)
Czyli np na 1 treningu piątek, gdy mam ciężar ciut większy niż max dla dziesiątek, opuszczam bardzo powoli, i przez ~sekundę przytrzymuje ciężar na klacie, a potem jak najszybciej wypycham sztangę do góry. Przy takim podejściu te 5 ruchów staje się niemal maksymalną ilościa jaką jestem w stanie wykonać. Potem wraz z kolejnymi treningami trzymam coraz krócej i coraz szybciej opuszczam, aż w negatywach pozwalam sobie nawet na lekki mostek, zamiast wymuszonych ruchów.

Ja też tak często ćwiczę.
Czytałem nawet kiedyś w jakimś opisie zasad Weidera (nie wiem, na ile swobodny był to opis), że przeciętny ruch ciężaru powinien trwać:
- do góry - około 1 sekundy,
- do dołu - około 2 sekund.
Niektóre opisy dodawały do tego jeszcze sekundę zatrzymania przy maksymalnym napięciu mięśni.

Oczywiście skracanie tych okresów cylkicznie co jakiś czas jest jak najbardziej uzasadnione, jeśli chcemy pobawić się w ten sposób intensywnością powtórzeń - to też powinien być parametr zmienny w treningach (podobnie jak zmienne są obciążenia, liczby powtórzeń itp.).