Nieznana przyczyna ostrych bóli brzucha

Moja 5 letnia córka od tygodnia cierpi na ostre bóle brzucha. Jednej nocy wezwalismy Nocną Pomoc Lekarską ponieważ córka krzyczała "w niebogłosy", a pyralgina nie pomogła. Nastepnego dnia udalismy się do lekarza pediatry w celu skierowania na szereg badań. Pobrano córce krew, zbadano mocz i kał i czekalismy na wyniki. W tym dniu, po południu wylądowalismy w szpitalu szukając pomocy z powodu kolejnego, ostrego ataku. Lekarz zrobił usg, które nie wykazało żadnej nieprawidłowości w jamie brzusznej, czy nerce, wątrobie, żadnych płynów, kompletnie nic. Oczywiście usg nalezy powtórzyć gdyz wykonane było przez lekarza nie specjalizującego się w badaniu dzieci ultrasonografem.Również badano córkę w kierunku wyrostka, ale nie stwierdzono żadnego źródła. Wczoraj odebrałam wyniki badań. Okazało się, ze ASPAT jest podwyższony oraz ASO bo aż 593 jednostek (norma mówi <150). Dowiedziałam się iż takie miano ASO może świadczyć o przebytej chorobie paciorkowcowej. Byłam dzisiaj z córką u laryngologa, który nie stwierdził zadnego niepokojącego wywiadu. Córka m igdałki ma zdrowe, od ponad 1,5 roku nie chorowała na anginę, zatoki również ma czyste. Rozumiem, ze wysokioe ASO uwzględnia diagnoze choroby reumatuycznej, co w przypadku mojej córki potwierdzają jej częste narzekania na bóle nóżek, rączek. Moje pytanie dotyczy początku całej historii, a zatembóli brzucha, które doprowadizły nas aż tu. Czy możliwe, ze infekcja paciorkowcami mogła miec miejsce w jamie brzusznej. Czy moze doszło do choroby węzłów brzusznych ( o ile dobrze pamietam)?
Nie wiem za bardzo co robić, to znaczy zdaję sobie sprawę, ze musze przebadać dokładnie dziecko, że należy postawic diagnozę, ale stąd pytanie, czy lepiej połozyć dziecko do szpitala w celu ponownego przeprowadzenia badań, czy tez na własną rękę szukac przyczyn złego stanu zdrowia córki. Proszę o poradę.