Witam, sam miałem (mam) astmę.
Jest to choroba, której objawy robią się coraz bardziej paskudne, kiedy nic się z nią nie robi. Kiedy nie ćwiczyłem w żaden sposób, zwykłe przebiegnięcie się do autobusu powodowało skurcz oskrzeli i przez kolejne pół godziny dochodziłem do siebie (czasem dłużej).
Istnieją różne szkoły leczenia astmy.
- Podawanie określonych leków.
- Leczenie wysiłkiem fizycznym.
Te metody się nie wykluczają - wręcz przeciwnie - najlepiej, żeby się uzupełniały (szczególnie w początkowej fazie leczenia).
Często lekarze nie chcą brać odpowiedzialności na siebie i polecać wysiłek, który przecież zaostrza stan zapalny oskrzeli...
Astma (oskrzelowa, wysiłkowa) to nic innego, jak baaardzo przewlekłe zapalenie oskrzeli, które się odnawia wciąż i wciąż - dla którego wystarczającym bodźcem do zwiększenia stanu zapalnego jest zwykła, nawet chwilowa zadyszka (która w efekcie przestaje być chwilowa).
Teoretycznie więc astmatyk powinien prawie się nie ruszać, żeby nie pogłębiać stanu zapalnego w oskrzelach... Na szczęście nie jest to jedyne rozwiązanie.
Radziłbym więc znaleźć takiego alergologa, który podejmie się "poprowadzenia" Twoich
treningów.
Zasada postępowania powinna być taka:
- lekarz powinien dokładnie zbadać Twój stan (spirometria przed wysiłkiem, po wysiłku, itp.),
- powinien zaproponować rodzaj wysiłku (i ilość wysiłku), która będzie dla Ciebie odpowiednia (maksymalna, którą nie zrobisz sobie krzywdy),
- powinien przepisać Ci leki, ze szczególnym podkreśleniem leku, który będziesz brał przed wysiłkiem, który zminimalizuje efekt skurczu oskrzeli w czasie wysiłku,
- powinieneś też dostać lek "awaryjny" na wypadek, gdybyś przesadził z ćwiczeniami i odczuwał skurcz,
- powinien zaproponować Ci termin kontroli Twoich osiągnięć.
O dziwo - oskrzela, podobnie jak mięśnie, można wyćwiczyć. Spokojne treningi, które z jednej strony będą powodowały zmęczenie (a więc i wyćwiczenie), a z drugiej strony nie doprowadzą do przemęczenia (i nie pogorszą w ten sposób Twojego stanu) będą sprawiały, że Twoje oskrzela będą coraz bardziej wytrzymałe.
Z czasem będziesz mógł prowadzić coraz ostrzejsze treningi, z jednoczesnym zmniejszaniem dawek leków (pod kontrolą lekarza oczywiście).
Ja obecnie mogę biegać praktycznie dowolnie długo (ograniczeniem jest zmęczenie mięśni, a nie astma) i to z dowolną intensywnością (nawet wysoko intensywne treningi interwałowe nie doprowadzają do odczuwalnego skurczu oskrzeli).
Ostatnie badania spirometryczne pokazały, że mój stan jest zdecydowanie lepszy niż większości zdrowych ludzi, którzy nigdy nie mieli astmy. Nie stosuję już od długiego czasu żadnych leków.
Oczywiście spodziewam się, że gdybym przestał ćwiczyć, objawy zaczęłyby powoli wracać.
A teraz wróćmy do ćwiczeń na siłowni.
Na początek powinny Cię interesować ćwiczenia o małej intensywności - które nie będą powodowały zadyszki zbyt szybko i pobudzą dobrą wymianę tlenową.
Mówię tutaj o ćwiczeniach typowo aerobowych (i to nie zachaczających za bardzo o ćwiczenia interwałowe, które lokalnie podwyzszają intensywność, sprawiając, że nie cały czas ćwiczenie można uznać za aerobowe).
Niestety - ćwiczenia z obciążeniem nie należą do tej grupy!
Jeśli chcesz szybko rozprawić się z astmą, żeby potem móc beztrosko cieszyć się budowaniem masy, siły itp., radzę Ci zacząć np. od wolnego truchtu.
Dobrym pomysłem jest pływanie, choć nie wiem, jak zareagujesz na opary z chloru - najlepsze byłoby jezioro. Mi osobiście chlor nie przeszkadzał - robiłem sobie treningi nawet do około 5 km bez odpoczynku na basenie olimpijskim (stylem klasycznym - czyli "żabką krytą") - zajmowało to 2 h.
Twoim sprzymirzeńcem w walce z asmą jest wilgoć w trakcie ćwiczeń - być może zauważyłeś, że łatwiej Ci się biega w czasie deszczu?
Konkretny rodzaj ćwiczeń - powinien jednak zaproponować Ci lekarz.
Jeśli przyłożysz się do tego, po około pół roku powinieneś móc bez problemów ćwiczyć z obciążeniem.
Pozdrawiam.