Rozgrzewka przedmeczowa może trwać tyle czasu, ile dana drużyna przed meczem wejdzie na salę, oczywiście, w granicach rozsądku.
Pozwól, że zacznę od końca:
- 2 minuty przed końcem rozgrzewki (czyt. początkiem meczu) zawodnicy przechodzą na zagrywkę
- 10 minut przed końcem rozgrzewki zawodnicy wchodzą na atak, najpierw lewe skrzydło/środek/6. strefa, następnie zmiana stron ataku na skrzydło prawe/środek/6. strefa/1. strefa (druga linia ataku)
- przed wejściem na atak zawodnicy zaczynają rozgrzewać się z piłkami w parach, proste ćwiczenia: rzuty piłką jednorącz/oburącz zza głowy do partnera, rzuty piłką o podłoże do partnera oburącz/jednorącz, rzuty do partnera oburącz sprzed klatki piersiowej, plas/atak z własnego podrzutu w podłogę do partnera, odbicia sposobem dolnym, odbicia sposobem górnym, plas do partnera, kiwki, przerzuty za plecy partnera, coś na zasadzie mini gry mającej na celu oszukać partnera, a zarazem maksymalnie się rozgrzać
- symulacja ataku (nabieg + markowanie ataku) oraz markowanie bloku (skrzydła, środek, potrójne bloki na w trzech strefach pierwszej linii)
- rozgrzewka szybkościowa - dobieganie do siatki, do linii 3m, zakończone rzutem na całej długości sieci; dobieganie do siatki, powrót na 3m zakończony przewrotem na całej długości sieci; z 9m dobieganie do linii 3m, powrót na linię końcową, dobieganie do siatki, powrót na linię końcową zakończony przewrotem/rzutem; wszystkie ćwiczenia na maksymalnej prędkości
- rozciąganie
- rozgrzewanie stawów w miejscu (wymachy ramion w obu płaszczyznach, krążenia ramion w przód i tył, krążenia tułowia, skręty tułowia, skrętoskłony,
krążenia bioder, krążenia kolan, krążenia w stawach skokowych itp.
- trucht, połączony z podskokami, padami, pompkami, przewrotami, rzutami na dźwiękowy sygnał trenera
- marsz
Tak mniej więcej wygląda odpowiednia rozgrzewka przedmeczowa, schemat nie jest identyczny, ale podobny, to zależy od trenera. Są tzw. "stare szkoły", uskuteczniane przez wiekowych trenerów, coś co było kiedyś dobre, niekoniecznie teraz odpowiada kanonom dzisiejszej siatkówki i sztuki trenerskiej. W ekstraklasie trenerzy nawzajem podglądają swoje poczynania, każdy podgląda ćwiczenia wykonywane przez kolegów po fachu po to, aby urozmaicać trening i poszerzać swoją wiedzę. Oczywisty jest fakt, że tego nie powiedzą wprost, jednakże jest to bardzo pewna informacja. Od szkoły trenerskiej zależy także rozgrzewka trenerska, jeden trener daje zawodnikom sygnał, inny oczekuje, że siatkarze wiedzą co do nich należy i nie trzeba im przypominać. Podobieństwo jest w "szkielecie" rozgrzewki, a poszczególne elementy są urozmaicane przez trenerów + ich własna kreatywność, ew. trzymanie się sztywnego, narzuconego planu. Znam trenera, który kiedyś był trenerem AZSu Olsztyn, który bardzo nie lubił, jak zawodnicy nie byli "ciepli" przed meczem, teraz trenuje z młodzieżą. Zachęca ich w bardzo prosty sposób, zależnie co ma pod ręką, to tym przedmiotem rzuca w zawodników, bardzo drastyczne, chore, a może i głupie, z drugiej strony ja to chwalę bo w ten sposób buduje psychikę w zawodnikach, ten, kto po takiej szkole zostanie w drużynie, nie jest pierwszą lepszą, za przeproszeniem: ****ą. Wracając do samej rozgrzewki, pamiętaj, że jej końcowy czas trwania jest w pewnym stopniu przez regulamin gry.
Mam nadzieję, że pomogłem autorowi tematu.
Zmieniony przez - Santiago92 w dniu 2010-09-18 19:14:48