Druga bzdura to fakt że ćwiczenie nie ma znacznego wpływu na spadek wagi. Oczywiście że ma. Temat był poruszany setki razy na tym forum i w innych miejscach. Ćwiczenie nie jest bezpośrednim środkiem chudnięcia, budowa mięśni które mają konkretne zapotrzebowanie kaloryczne jest. I teraz: mięśnie mają większe zapotrzebowanie kaloryczne stąd wynika spadek wagi przy obcinaniu w/t/b proporcjonalnie. Twoja teoria także opiera się na zapotrzebowaniu kalorycznym tworzonym przez mięśnie więc dochodzimy do wniosku że sama sobie zaprzeczasz i do tego mącisz w głowie początkującym.
...
Napisał(a)
Maya S : tak czytam to co piszesz i ręce opadają. Piszesz że opierasz wszystko na badaniach. Jak bym słuchał wyznawców Dunkana - też twierdzą że to jedyna poprawna forma odżywiania powtarzając mantrę.
Druga bzdura to fakt że ćwiczenie nie ma znacznego wpływu na spadek wagi. Oczywiście że ma. Temat był poruszany setki razy na tym forum i w innych miejscach. Ćwiczenie nie jest bezpośrednim środkiem chudnięcia, budowa mięśni które mają konkretne zapotrzebowanie kaloryczne jest. I teraz: mięśnie mają większe zapotrzebowanie kaloryczne stąd wynika spadek wagi przy obcinaniu w/t/b proporcjonalnie. Twoja teoria także opiera się na zapotrzebowaniu kalorycznym tworzonym przez mięśnie więc dochodzimy do wniosku że sama sobie zaprzeczasz i do tego mącisz w głowie początkującym.
Druga bzdura to fakt że ćwiczenie nie ma znacznego wpływu na spadek wagi. Oczywiście że ma. Temat był poruszany setki razy na tym forum i w innych miejscach. Ćwiczenie nie jest bezpośrednim środkiem chudnięcia, budowa mięśni które mają konkretne zapotrzebowanie kaloryczne jest. I teraz: mięśnie mają większe zapotrzebowanie kaloryczne stąd wynika spadek wagi przy obcinaniu w/t/b proporcjonalnie. Twoja teoria także opiera się na zapotrzebowaniu kalorycznym tworzonym przez mięśnie więc dochodzimy do wniosku że sama sobie zaprzeczasz i do tego mącisz w głowie początkującym.
...
Napisał(a)
S1esh, jak juz pisalam - wyniki pochodza nie z mojej glowy tylko z badan przeprowadzonych przez naukowcow i opublikowanych w czasopismach naukowych (przy okazji, dzieki za przypomnienie, mialam wyslac te materialy Detoxikowi, tobie tez moge).
Do wyznawcow Dukana mnie prosze nie porownuj, bo to uznaje za obraze. Ja nie cytuje jednego pana ktory postanowil sobie zarobic. To ze wyniki badan niestety nie potwierdzaja tego w co wierzymy (lub chcemy wierzyc) to juz nie moja wina
A teraz mi wyjasnij jedno, prosze, lubie sie uczyc nowych rzeczy i jesli mnie przekonasz ze namieszalam to poprosze moderatorow o usuniecie moich postow w tej wypowiedzi:
rozmawiamy o osobach poczatkujacych, ja osobiscie o tych ze znaczna nadwaga a wrecz otyloscia. I przyznaje, jak mysle o odchudzaniu to mysle glownie o kobietach. Czyli masy miesniowej malo. Przy diecie redukcyjnej miesnia zbudowac sie nie da. To powiedz mi o jaka budowe miesni ci chodzi? Bo to ze mezczyzni ktorzy zbuduja mase maja wieksze zapotrzebowanie na kalorie to wiem. I dlatego po cyklu masowym jest im latwiej zrzucic to co im przy masie zalalo tluszczem. Ale kobiety pooczatkujace?
Do wyznawcow Dukana mnie prosze nie porownuj, bo to uznaje za obraze. Ja nie cytuje jednego pana ktory postanowil sobie zarobic. To ze wyniki badan niestety nie potwierdzaja tego w co wierzymy (lub chcemy wierzyc) to juz nie moja wina
A teraz mi wyjasnij jedno, prosze, lubie sie uczyc nowych rzeczy i jesli mnie przekonasz ze namieszalam to poprosze moderatorow o usuniecie moich postow w tej wypowiedzi:
rozmawiamy o osobach poczatkujacych, ja osobiscie o tych ze znaczna nadwaga a wrecz otyloscia. I przyznaje, jak mysle o odchudzaniu to mysle glownie o kobietach. Czyli masy miesniowej malo. Przy diecie redukcyjnej miesnia zbudowac sie nie da. To powiedz mi o jaka budowe miesni ci chodzi? Bo to ze mezczyzni ktorzy zbuduja mase maja wieksze zapotrzebowanie na kalorie to wiem. I dlatego po cyklu masowym jest im latwiej zrzucic to co im przy masie zalalo tluszczem. Ale kobiety pooczatkujace?
Redukcja 2012:http://bit.ly/yQSA4V
Nigdy nie twierdzilam ze jestem normalna!
...
Napisał(a)
Dobry artykuł, w większości podpisałbym się pod tym dwoma rękami.
Moje uwagi:
Koniecznie popraw błędy stylistyczne, ortograficzne! Oraz niektóre nieszczęsne sformułowania dotyczące np swobodnego rozmawiania podczas pływania w basenie :)
Merytorycznie mam 2 uwagi: po pierwsze trzeba liczyć kalorie na samym początku, wiem to na swoim przykładzie, ja jadłem mało + piłem cole + od czasu do czasu wrzucałem snicersa + inne słodycze, jak o tym myślę to ok 2,5k kcal było z normalnego jedzenia a ok 1 - 1,5k z jakiś śmieci, po wyeliminowaniu śmieci i zmianie jedzenia z normalnego polskiego na zdrowe miałbym ok 2k kcal maks, przy zapotrzebowaniu ok 3k kcal, różnica jest zbyt wielka, poza tym kto z grubasów zastosuje się do podbijania kalorii jak leci waga w dół bo leci za szybko?
Druga sprawa Nie musimy obawiać się więc ani uczucia głodu, ani jedzenia na siłę. Gdybym nie zmuszał się do jedzenia nigdy nie przekroczyłbym 2,5k kcal bo tyłem na małych objętościowo posiłkach. Przykład 500 kcal to 100g chipsów - tyle co nic, nie policzę teraz dokładnie ale wydaje mi się, że 200g kury + 50g ryżu + 200g warzyw nie daje jeszcze 500 kcal. Tutaj wydaje mi się, ulegasz stereotypowi, ze grubas to obżartuch, często tak nie jest, ja jestem na to najlepszym przykładem. A ja jeszcze praktycznie bardzo mało pije alkoholu albo wcale.
Artykuł pro publico bono czy komercyjnie?
Moje uwagi:
Koniecznie popraw błędy stylistyczne, ortograficzne! Oraz niektóre nieszczęsne sformułowania dotyczące np swobodnego rozmawiania podczas pływania w basenie :)
Merytorycznie mam 2 uwagi: po pierwsze trzeba liczyć kalorie na samym początku, wiem to na swoim przykładzie, ja jadłem mało + piłem cole + od czasu do czasu wrzucałem snicersa + inne słodycze, jak o tym myślę to ok 2,5k kcal było z normalnego jedzenia a ok 1 - 1,5k z jakiś śmieci, po wyeliminowaniu śmieci i zmianie jedzenia z normalnego polskiego na zdrowe miałbym ok 2k kcal maks, przy zapotrzebowaniu ok 3k kcal, różnica jest zbyt wielka, poza tym kto z grubasów zastosuje się do podbijania kalorii jak leci waga w dół bo leci za szybko?
Druga sprawa Nie musimy obawiać się więc ani uczucia głodu, ani jedzenia na siłę. Gdybym nie zmuszał się do jedzenia nigdy nie przekroczyłbym 2,5k kcal bo tyłem na małych objętościowo posiłkach. Przykład 500 kcal to 100g chipsów - tyle co nic, nie policzę teraz dokładnie ale wydaje mi się, że 200g kury + 50g ryżu + 200g warzyw nie daje jeszcze 500 kcal. Tutaj wydaje mi się, ulegasz stereotypowi, ze grubas to obżartuch, często tak nie jest, ja jestem na to najlepszym przykładem. A ja jeszcze praktycznie bardzo mało pije alkoholu albo wcale.
Artykuł pro publico bono czy komercyjnie?
Walka ze słoninką:
http://www.sfd.pl/Quo_vadis_Jaqu__WALKA-t643968-s6699.html#eot
...
Napisał(a)
No tak ale ja pisałem o zdrowym jedzeniu - o NIE liczeniu kalorii na początku ale nie na zasadzie że zjem paczke cipsów, snickersa, zachlam 2 litrami coli dziennie, zjem posiłek i pozniej jeszcze jakieś słodycze do tego. Nie liczenie kalorii ale w zdrowym, nieprzetworzonym jedzeniu. Sama zamian odzywiania da upragniony efekt osobą otyłym.
Z jedzeniem na siłę to fakt - jeżeli ktoś wcześniej jadł gówniane żarcie to będzie miał problem żeby zmieścić odpowiednią ilość kcali w zdrowym jedzeniu. Powinno się jednak przechodzić tą drogę stopniowo a nie pchać w siebie jak w kaczkę Ja kiedyś nie mogłem jeść 2400 kcali. Obecnie jem około 3450 kcal. Nie jest możliwe żebym zrobił to z dnia na dzień. No chyba że "sztuczka" z oliwą i orzechami.
Art po małych poprawkach miał iść do gazety - od ortografii i stylistyki jest redakcja, ja coś piszę za free to niech oni to chociaż poprawią Ten art ma być druknięty w przyszłym numerze. Mój drugi art o zaletach aquaaerobiku szczególnie dla osób starszych
https://www.sfd.pl/ART__Korzyści_płynące_z_aqua_aerobiku,_osoby_starsze-t651702.html
chyba został druknięty w tym numerze - muszę się jednak dowiedzieć bo zrobiłem sobie małe wakacje po trzech stolicach
Z jedzeniem na siłę to fakt - jeżeli ktoś wcześniej jadł gówniane żarcie to będzie miał problem żeby zmieścić odpowiednią ilość kcali w zdrowym jedzeniu. Powinno się jednak przechodzić tą drogę stopniowo a nie pchać w siebie jak w kaczkę Ja kiedyś nie mogłem jeść 2400 kcali. Obecnie jem około 3450 kcal. Nie jest możliwe żebym zrobił to z dnia na dzień. No chyba że "sztuczka" z oliwą i orzechami.
Art po małych poprawkach miał iść do gazety - od ortografii i stylistyki jest redakcja, ja coś piszę za free to niech oni to chociaż poprawią Ten art ma być druknięty w przyszłym numerze. Mój drugi art o zaletach aquaaerobiku szczególnie dla osób starszych
https://www.sfd.pl/ART__Korzyści_płynące_z_aqua_aerobiku,_osoby_starsze-t651702.html
chyba został druknięty w tym numerze - muszę się jednak dowiedzieć bo zrobiłem sobie małe wakacje po trzech stolicach
...
Napisał(a)
CO do pierwszej części to Twoje argumenty niestety nie mają pokrycia w rzeczywistości, przecież ludzie na początku nie mają pojęcia co to jest zdrowe jedzenie, wpieprzają wafle kukurydziane, jedzą płatki fitness i unikają jakiegokolwiek tłuszczu bo od tłuszczu się tyje! Nie piją coli bo tuczy ale piją sok owocowy o podobnej kaloryczności i podobnej zawartości cukru.
No dobra dość z tą teorią przejdzmy do praktyki: praktyka na przykładzie płatków frutina, w reklamie jest super źródłó błonnika, pełne ziarno, na stronie opisy zdrowej diety w ktorej należy do każdego posiłku dodawać żródło błonnika np te płatki. Ze składu jednak wynika ze 30% wagi płatków to cukry nie wiem czy tego się spodziewają ludzie którzy jedzą płatki bo błonnik jest taki cudowny w tej reklamie. Ok koniec tematu bo już przynudzam
Na zgodę proponuje "doskonałą przekąską dla łasuchów" czyli wafle ryżowe w czekoladzie mlecznej (467 kcal) :)
No dobra dość z tą teorią przejdzmy do praktyki: praktyka na przykładzie płatków frutina, w reklamie jest super źródłó błonnika, pełne ziarno, na stronie opisy zdrowej diety w ktorej należy do każdego posiłku dodawać żródło błonnika np te płatki. Ze składu jednak wynika ze 30% wagi płatków to cukry nie wiem czy tego się spodziewają ludzie którzy jedzą płatki bo błonnik jest taki cudowny w tej reklamie. Ok koniec tematu bo już przynudzam
Na zgodę proponuje "doskonałą przekąską dla łasuchów" czyli wafle ryżowe w czekoladzie mlecznej (467 kcal) :)
Walka ze słoninką:
http://www.sfd.pl/Quo_vadis_Jaqu__WALKA-t643968-s6699.html#eot
...
Napisał(a)
Moj artykuł nie porusza kwestii konkretnych, pojedynczych produktów. Piszę zdrowe jedzenie, nieprzetworzone - jeżeli ktoś zakłada że takim produktem są płatki mające 30% czystego cukru...to to już jest temat na osobny artykuł. Jeżeli ktoś czyta zdrowe jedzenie i nie jest do konca pewny co to jest - to tylko w jego interesie jest się dowiedzieć.
Prawda jest jednak taka że jak każesz osobie zajadającej się mc donaldem przejść na dietę z wyliczaniem kalorii i ważeniem posiłków w gramach to popatrzy na Ciebie jak na szaleńca i powie Ci "przecież ja nie chce zostać zawodowcem tylko schudnąć kilka kilo".
Zmieniony przez - Detoxik w dniu 2010-10-10 01:26:38
Prawda jest jednak taka że jak każesz osobie zajadającej się mc donaldem przejść na dietę z wyliczaniem kalorii i ważeniem posiłków w gramach to popatrzy na Ciebie jak na szaleńca i powie Ci "przecież ja nie chce zostać zawodowcem tylko schudnąć kilka kilo".
Zmieniony przez - Detoxik w dniu 2010-10-10 01:26:38
...
Napisał(a)
Oczywiście masz racje, mi nie chodziło o konkretne produkty ale raczej o to, że osoba na diecie fast food informacje o tym co jest zdrowe czerpie z reklam i od Cioci co nigdy nie je po 19.
Płatki są dobrym przykładem, bo osoba która chce jeść zdrowo ale nie wie co, o płatkach nie przeczyta, że mają 30% cukrów ale o tym, że to doskonałe źródło błonnika i że błonnik jest bardzo ważny dla trawienia. Oraz, że jest to pełne ziarno i że płatki "stanowią idealny sposób na udoskonalenie Twojej diety." Pytanie jest gdzie jest odpowiednia granica pomiędzy "gramami" a informacja typu: płatki (w domyśle wszystkie) są fit, slim i c*** wie co jeszcze :)
Jeśli oczywiście chciałbyś napisać o tym artykuł to Cię mocno do tego zachęcam, pozdrawiam i życzę stosunkowo udanego końca niedzieli. (SOG na zachętę wszedł
Płatki są dobrym przykładem, bo osoba która chce jeść zdrowo ale nie wie co, o płatkach nie przeczyta, że mają 30% cukrów ale o tym, że to doskonałe źródło błonnika i że błonnik jest bardzo ważny dla trawienia. Oraz, że jest to pełne ziarno i że płatki "stanowią idealny sposób na udoskonalenie Twojej diety." Pytanie jest gdzie jest odpowiednia granica pomiędzy "gramami" a informacja typu: płatki (w domyśle wszystkie) są fit, slim i c*** wie co jeszcze :)
Jeśli oczywiście chciałbyś napisać o tym artykuł to Cię mocno do tego zachęcam, pozdrawiam i życzę stosunkowo udanego końca niedzieli. (SOG na zachętę wszedł
Walka ze słoninką:
http://www.sfd.pl/Quo_vadis_Jaqu__WALKA-t643968-s6699.html#eot
...
Napisał(a)
"Oczywiście masz racje, mi nie chodziło o konkretne produkty ale raczej o to, że osoba na diecie fast food informacje o tym co jest zdrowe czerpie z reklam i od Cioci co nigdy nie je po 19."
Zgadzam się i nic na to nie poradzę
Teraz długo już nic nie napiszę, bo czeka na mnei dużo ważniejsza wiedza (magisterka i praca zarobkowa do której muszę ogarnąć na prawdę dużo).
Dzięki za sogi.
Zgadzam się i nic na to nie poradzę
Teraz długo już nic nie napiszę, bo czeka na mnei dużo ważniejsza wiedza (magisterka i praca zarobkowa do której muszę ogarnąć na prawdę dużo).
Dzięki za sogi.
Polecane artykuły