Teraz gdy jem mniej kcal jest odwrotnie, do poludnia co prawda mam duzy apetyt (zawsze budzę sie glodna i wtedy moge jesc naprawde duzo) ale po poludniu kompletnie nie chce mi się jesc.Jedzenie musze wrecz wpychac na sile. Treningi nie pomagaja podzidzic apetytu, nawet jest jeszcze gorzej, bo po treningu tym bardzij nie chce mi sie jesc(treningi sa okolo 16.00 albo 17.00, niestety nie ma szansy na przeniesiego go wczesniej).
Nie wiem czy to z powodu spowolnionego metabolizmu bo nie jem znowu az tak malo kcal. Pozatym chudnę, coprawda bardzo powoli ale nigdzie mi sie nie spieszy i to tepo mi odpowiada.
Tak sie zastanawiam, czy mogę sobie zrozlozyc kcal w ciagu dnia w ten sposob aby do poludnia zjadac (do poki jeszcze chce mi sie jesc) np. 1200 kcal a po poludniu pozostale 400?