Trening - troszkę zmienione SIŁOWE II, tj.:
Obciążenie niestety małe - 3kg.
Rozgrzewka + polecane Burpree (ale takie lifgt) 13/6.
Kl. piersiowa
1. Rozpiętki na leżąco 4x15,
2. Wyciskanie sztangielek na leżąco 3x15,
Uda i pośladki
3. W leżeniu na plecach wspinanie na piętach (kolana kąt 90 stopni, wznos bioder) 3x15 - myślałam, że spłonę
4. W leżeniu na boku, unoszenie nogi zewnętrznej 4x15,
5. Na stojąco, odwodzenie zgiętego kąt 90 st. kolana do tyłu 3x15,
6. Wspięcie na palce jednej nogi 3x15,
Brzuchów + skośne niestety nie zdążyłam, zrobię dziś wieczorem.
UWAGI:
- przy rozpiętkach - coś mi strzyka w lewym barku,
- przy wyciskaniu na leżąco - coś mi strzyka w lewym łokciu,
- no i wyrzuciłam ćwiczenie w leżeniu na boku wznos nogi niżej położone, bo po prostu nic nie czuje, mimo napięcia mięśni i zadartej stópki,
- mam za małe chyba obciążenie bo też nie czuję skłon tułowia do przodu z obciążeniem bo też go nie czuję a zamieniłam na w/w ćw. 5.
.....
Coś ta moja lewa strona jest... ;/ ... tu kolano, tu bark, tu łokieć.
A, żeby nie było, naprawdę każde ćwiczenie staram się wręcz celebrować, żeby nie robić go źle i myślę, że dużej większości się to udaje.
Zaczyna mnie też nudzić ten trening więc będę się szykować na zmianę.
Micha - prawie jak na rozpisce powyżej.
Na pierwszy posiłek miał być tatar ale niestety z braku czasu szybko na oliwie z oliwek (zamiast masła) podsmażyłam wołowinę. Przyznaję się też bez bicia, że w pracy zamiast soku pomidorowego był mały kawałek placka ucieranego i gorzka coffee ;> No i kolacja... ech, po prostu chlebek z szynką + szynką z warzywami w galarecie no i mały kubeczek zupki jarzynowej :(
Za to - mama znów zaszalała i kupiła słodkości... w efekcie nie wchodzę do drugiego pokoju, żeby mnie nie pokusiło i póki co się udaje.
Jutro chyba opracuję inny plan działania, bo czasem ciężko jest mi się trzymać rozpiski, mimo wielkich chęci (ale jak wszyscy wiemy, chęci to nie wszystko) i na dzień dobry przygotuję od razu z 3, 4 posiłki, żeby później ewentualnie odgrzewać.