Otóż od ok 2 lat trenuje w siłowni a celem tych treningów jest nezmiennie powiększenie masy mięsniowej. W trakcie tego czasu coraz większą wagę zacząłem przywiązywać do diety oraz techniki wykonywanych ćwiczeń. Metodą prób i błędów zacząłem osiągac coraz bardziej zadowalające efekty. Przez cały ten czas regularnie tez dawała sie we znaki stara kontuzja tricepsa która przestała mi całkowicie dokuczać 4 miesiące temu dopiero kiedy zrewolucjonizowałem sposób prowadzonej rozgrzewki. Przez te 4 miesiące bez obciążenia psychicznego i z pełnią sił osiągnałem bardzo obiecujące rezultaty i wszystko idzie w dobrym kierunku. Niestety 3 dni temu miałem drobny wypadek na schodach i skręciłem nogę w kostce. Lekarz wsadził w usztywnienie na 4 tyg.
I teraz pytanie... Mam w domu hantle 10 kg które nadają się (mniej więcej) do treningów bicepsa, tricepsa oraz barków, choć obciążenie to nie jest wystarczające do zrobienia pałnej serii w treningu na mase. To troche za mało ale zawsze coś... czy w trakcie tej pzrerwy, oprócz odp. diety pobudzać mięśnie tymi hantlami żeby zminimializowac spadki, czy zostawic na miesiąc i i nic nie robic? Troche sie boje, że taki trening ze zbyt małym obciazeniem może wpłynąć jeszcze bardziej na ich katabolizm...
Czy ktoś mógłby mi doradzić w tej sprawie?