MrGrzegorz
Witam,
Nie jestem kulturystą, ale znajomi namówili mnie na dość "ostre" wyjście w góry nadchodzącym latem więc postanowiłem do tego czasu popracować nad wzmocnieniem kolan i "okolicznych" mięśni. Przeglądałem Atlas Ćwiczeń ale nadal nie wszystkie kwestie są dla mnie jasne. Idea większa intensywność ćwiczeń = dłuższy czas regeneracji jest jasna, ale jak właściwie należy oceniać intensywność ćwiczeń? Skąd mam wiedzieć, czy to co robię, to jest niska intensywność czy już średnia intensywność? Wreszcie, czy dobrym pomysłem jest wykonywanie krótkich ćwiczeń (tak po 10 min) codziennie, czy zdecydowanie lepiej dać sobie większy wycisk i ćwiczyć raz na 2-3 dni? (wg Atlasu Ćwiczeń, czas regeneracji mięśni ud przy nawet mało intensywnym treningu to 3 dni)
Mam w miarę mocne nogi, ale miałem kiedyś kontuzję prawego kolana (i od tamtego czasu mało ćwiczyłem sporty "nożne"; ortopedzi przypuszczają, że mam zgrubienie błony maziowej, co sprawia, że kolano czasem mnie "uwiera"; w sumie nic poważnego, bo zalecają mi również, abym się tym nie przejmował i "żył normalnie"), więc z jednej strony chciałem zacząć ostrożnie, ale z drugiej strony nie przesadzać z tą ostrożnością.
Co zatem wymyśliłem? Na początek ćwiczenia statyczne (to się chyba nazywa: izometryczne). Robię przysiad do momentu poczucia dużego obciążenia, tam się zatrzymuję i zaczynam powoli przenosić ciężar ciała to na jedną nogę, to na drugą, na każdej nodze zatrzymując się po 2-3 sekundy. Robię w ten sposób między 20 a 30 "powtórzeń" na każdą nogę, co zajmuje kilka minut. Chciałbym spytać kogoś, kto zna się na obciążaniu kolan - czy nie przesadzam z obciążeniem? Muszę przyznać, że wytrzymanie 2-3 sekund w przysiadzie przy ciężarze ciała przeniesionym w większości na jedną nogę to prawie granica moich sił (mimo, że nie ćwiczę regularnie nóg, to jestem w stanie zrobić przysiad na jednej nodze i się z niego podnieść, ale to jest dla mnie hardcore na obecnym etapie). A mimo to, nie czuję aby moje mięśnie ud były zbyt wyczerpane po wykonaniu takich ćwiczeń - stwierdzam tylko, że po 3 dniach z rzędu wykonywania takich ćwiczeń czułem lekkie nadwyrężenie. Czy nie powinienem zacząć od mniejszego obciążenia kolan (skoro to co robię to prawie max moich możliwości), większej ilości serii i robienia takiego małego treningu co 2-3 dni zamiast codziennie?
Z góry dzięki za rady. Planuję też wziąć się za wzmocnienie mięśni pleców (dobrze mi to zrobi, bo niestety prowadzę siedzący tryb życia, oj zdecydowanie zbyt siedzący), więc pomocne będą wszelkie rady ogólne, jak dobierać intensywność ćwiczeń. Mam w domu jakieś sztangielki, więc zacznę od ćwiczeń typu podciąganie w opadzie.
Aha, dla informacji:
Ważę 63 kg,
Wzrost 173 cm,
Wiek 26 lat.
Nie jestem kulturystą, ale znajomi namówili mnie na dość "ostre" wyjście w góry nadchodzącym latem więc postanowiłem do tego czasu popracować nad wzmocnieniem kolan i "okolicznych" mięśni. Przeglądałem Atlas Ćwiczeń ale nadal nie wszystkie kwestie są dla mnie jasne. Idea większa intensywność ćwiczeń = dłuższy czas regeneracji jest jasna, ale jak właściwie należy oceniać intensywność ćwiczeń? Skąd mam wiedzieć, czy to co robię, to jest niska intensywność czy już średnia intensywność? Wreszcie, czy dobrym pomysłem jest wykonywanie krótkich ćwiczeń (tak po 10 min) codziennie, czy zdecydowanie lepiej dać sobie większy wycisk i ćwiczyć raz na 2-3 dni? (wg Atlasu Ćwiczeń, czas regeneracji mięśni ud przy nawet mało intensywnym treningu to 3 dni)
Mam w miarę mocne nogi, ale miałem kiedyś kontuzję prawego kolana (i od tamtego czasu mało ćwiczyłem sporty "nożne"; ortopedzi przypuszczają, że mam zgrubienie błony maziowej, co sprawia, że kolano czasem mnie "uwiera"; w sumie nic poważnego, bo zalecają mi również, abym się tym nie przejmował i "żył normalnie"), więc z jednej strony chciałem zacząć ostrożnie, ale z drugiej strony nie przesadzać z tą ostrożnością.
Co zatem wymyśliłem? Na początek ćwiczenia statyczne (to się chyba nazywa: izometryczne). Robię przysiad do momentu poczucia dużego obciążenia, tam się zatrzymuję i zaczynam powoli przenosić ciężar ciała to na jedną nogę, to na drugą, na każdej nodze zatrzymując się po 2-3 sekundy. Robię w ten sposób między 20 a 30 "powtórzeń" na każdą nogę, co zajmuje kilka minut. Chciałbym spytać kogoś, kto zna się na obciążaniu kolan - czy nie przesadzam z obciążeniem? Muszę przyznać, że wytrzymanie 2-3 sekund w przysiadzie przy ciężarze ciała przeniesionym w większości na jedną nogę to prawie granica moich sił (mimo, że nie ćwiczę regularnie nóg, to jestem w stanie zrobić przysiad na jednej nodze i się z niego podnieść, ale to jest dla mnie hardcore na obecnym etapie). A mimo to, nie czuję aby moje mięśnie ud były zbyt wyczerpane po wykonaniu takich ćwiczeń - stwierdzam tylko, że po 3 dniach z rzędu wykonywania takich ćwiczeń czułem lekkie nadwyrężenie. Czy nie powinienem zacząć od mniejszego obciążenia kolan (skoro to co robię to prawie max moich możliwości), większej ilości serii i robienia takiego małego treningu co 2-3 dni zamiast codziennie?
Z góry dzięki za rady. Planuję też wziąć się za wzmocnienie mięśni pleców (dobrze mi to zrobi, bo niestety prowadzę siedzący tryb życia, oj zdecydowanie zbyt siedzący), więc pomocne będą wszelkie rady ogólne, jak dobierać intensywność ćwiczeń. Mam w domu jakieś sztangielki, więc zacznę od ćwiczeń typu podciąganie w opadzie.
Aha, dla informacji:
Ważę 63 kg,
Wzrost 173 cm,
Wiek 26 lat.
Krzysztof Piekarz
Cokta
