Zdaniem policji i prokuratury, zatrzymani w tej sprawie, to prawdziwi bandyci. Podczas napadów używali broni palnej, puszczali z dymem samochody konkurentów, handlowali narkotykami na szeroką skalę.
Wśród zatrzymanych jest też Grzegorz Sz. z Trzebiatowa. To jeden z najsilniejszych polskich strongmanów - podaje "Głos Szczeciński".
Prokuratura twierdzi, że 28-letni Grzegorz Sz. ps. Kruszyna, był nie tylko jednym z żołnierzy tego gangu, ale także jego mózgiem. Policjanci podejrzewają też, że zawodnik dostał cynk o jego planowanym zatrzymaniu. Nie uciekał jednak przed policją, tylko nawiązał kontakt z adwokatem. Podczas zatrzymania nie stawiał oporu.
"Kruszyna" był strongmanem od 2007 roku. Uważano go za jednego z najlepszych polskich zawodników w tej dyscyplinie - która jest mieszanką sportów siłowych i jarmarcznych popisów. Sam "Kruszyna nie stronił od pokazów siły - podobno kiedyś ludzie bili mu brawa na ulicy, gdy na jednym ranieniu niósł nową lodówkę swojej babci. Przenosił ją ze sklepu do jej mieszkania.
- Uważam, że sport to doskonała forma resocjalizacji - mówił sam Grzegorz Sz. w jednym z wywiadów. Prokuratura uważa jednak, że były to słowa na pokaz. Mężczyzna podejrzany o udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym, nielegalne posiadanie broni palnej oraz handel narkotykami - wylicza "Głos Szczeciński" i dodaje, że zatrzymań członków gangu dokonano m.in. w Kołobrzegu, Gryficach, Trzebiatowie, Szczecinie. Najpoważniejszym zarzutem stawianym członkom gangu jest podżeganie do zabójstwa.
Podobno Kruszyna już po zatrzymaniu powiedział, że chciałby... zorganizować w więzieniu pokaz strongmanów.
źródło : fakt.pl
artykuł z dnia : 31.03.2011