Zastój jest od jakiegoś półtora tygodnia. Szczególnie klatka i barki.
Warunki pozatreningowe: niestety nie jest za ciekawie. Miałem sporo problemów osobistych. Na co dzień też zdarzają się spore stresy. Praca siedząca i nudna – bank. Ale jest parcie dyrektorstwa. Generalnie niezaciekawa, ale i tak 20x mniej stresująca niż poprzednia, którą rzuciłem pod koniec zeszłego roku.
Bardzo źle sypiam.
Żarcie: tak, tu leży na pewno szkopuł. Są dni, że zjem jakieś 4-5 tys. kcal, w większości węglowodany, a najczęściej ok. 2,5 tys. kcal. Pamiętam, że dieta to 80% sukcesu. Jestem jednak na etapie poznawania tego tematu. Zaczynam organizować sobie posiłki lepsze jakościowo z większą ilością białka. Ale zanim będzie OK, to minie trochę czasu.
Tak, będę jadł po 4 posiłki, bo wrzucając po 6, po pewnym czasie mój organizm strajkuje. Generalnie muszę się zmuszać do żarcia. Mimo to, każda dodatkowa kcal odkłada się najpierw w oponę i tłuszcz, co mnie ogromnie demotywuje to jedzenia.
Ostatnio trenowałem w poniedziałek w tym tygodniu. Środę musiałem odpuścić ze względu na wyjazd. Mam taki mały 3-dniowy reload. To dopiero piąty tydzień FBW, a już jest ciężko. Zobaczę jak pójdzie mi najbliższy trening, wrzucę info w swój dziennik.
Drążek tylko kilka powtórzeń w serii, bo tylko tyle daję radę. Robię go tak, że podciągam się ile się da i potem dociągam wyciąg do pełnej ilości powtórzeń w serii. Np. podciągnąłem się 5 razy, to jeszcze 7 razy ściągam wyciąg (obecnie 55kg), żeby było 12 powtórzeń. I tak 3 pełne serie.
Obciążenia to tak jak napisałem. Robię 3 serie po 10-12 powtórzeń na stałym ciężarze. Obecnie ciężary, które targam rozkładają się jak poniżej.
Przysiad - 60 kg
Martwy ciąg (rumuński) – 50 kg
Wyciskanie na ławce prostej – 45 kg
Podciąganie na drążku/ściąganie wyciągu – 5 podciągnięć i 55 kg na wyciągu
Wyciskanie na barki – 35 kg
Wiosłowanie sztangą w opadzie tułowia – 45 kg
W poprzednim poście przy każdym ćwiczeniu napisałem, jakie były moje MAXY na początku tego planu FBW, pięć tygodni temu. Była mowa o tym, że należy znać swoje maxy. Potem obniżyć je o 15-20% i przez np. 6 tyg. dochodzić powoli do nich, a jak się je przekroczy, to dokładać ciężar i dalej dźwigać. Tak zrobiłem, tylko że ja mam obecnie problem, bo na żadne ćwiczenie nie dołożę kg przez przynajmniej 2 tyg (może tylko na przysiad), bo nie dam rady.
Zmieniony przez - pawel1235 w dniu 2011-06-09 14:20:40