Dobry początek nie powiem.
Mam milion pytań w temacie kickboxingu i 2 miliony wątpliwości i mam nadzieję, że chociaż trochę mi pomożecie.
Jestem z Kielc, mam 18 lat, jestem dziewczyną (gwoli ścisłości).
Kickboxingiem zajarałam się już daawno temu, ale dalej brak mi odwagi i motywacji, żeby w końcu zapisać się na treningi.
W sumie jednym z powodów może być to, że nie mam z kim!
Jest to sprawa dośc dziwna, bo naprawdę mam dużo znajomych i przyjaciół, ale większość z nich ma już swoją zajawkę, albo nie ma ochoty na kickboxing, albo znowuż nie ma pieniędzy itd. Nieważne, wiadomo, że raźniej by mi było iść z kimś znajomym, tym bardziej z jakąś dziewczyną. A tu psikus, moje dziewczyny(że tak je nazwę;)) nie lubią się bić!
Drugą sprawą jest hajs, ale myślę, że jakoś sobie poradzę, mam nadzieję i udało by mi się zorganizować te 60 czy 70 zł miesięcznie, gorzej z zakupem jakiś rękawic, ochraniaczy itd..
Kolejną rzeczą z która mam problem sa KOLCZYKI!
Mianowicie mam ich kilka(naście) i obawiam się że to może być problem. Głownie te w uszach. Rozumiem, że będę musiałabym je zdjemować na każdy trening. Ale np.kolczyk w pępku, jest możliwe żebym dostała w brzuch w taki sposób żeby o niego zahaczyć.
Właśnie sobie uświadomiłam, że próbuje znaleźć jakiś kolejny problem, żeby nie zapisać się na ten kickboxing nigdy.
No i co z soczewkami(szkła kontaktowe)?
Bo gdzieś wyczytała, że trzeba je zdejmować.
No chyba nie. Ja jestem przecież ślepa.
No to zarzucę sprawą najważniejszą:
JEST TU KTOŚ Z KIELC?
Jeśli tak to proszę o kontakt, chciałabym się dowiedzieć jak jest u nas na treningach .
Jeśli ktoś dotrwał do końca postu to gratuluję wytrwałości i dziękuję zarazem ;)