Wywiad z Dariuszem Gęsiorem, srebrnym medalistą igrzysk olimpijskich w Barcelonie.
Patryk Izbiński: Kiedy zaczął się pan interesowac piłką nożną?
Dariusz Gęsior: Nie było jakiegoś przełomowego momentu bo piłką nożną interesowałem się od zawsze, od dziecka, od małego. Chodziłem na mecze, potem zacząłem uczęszczac na treningi przy klubie „Ruch Chorzów", z każdym rokiem w innej grupie młodzieżowej, potem seniorów, tak że od dziecka interesowałem się piłką nożną i tak pozostało do dziś.
P.I.: Kiedy zaczął się Pan grę w piłkę nożną zawodowo, kiedy zaczął pan gra w klubie piłkarskim?
D.G.: Mając 8 lat zacząłem chodzic na treningi do „Ruchu Chorzów", później mając 10 lat zacząłem chodzic do klasy sportowej „Ruchu Chorzów" i praktycznie w tej klasie pozostałem cały czas. W wieku 17 lat debiutowałem w Ekstraklasie jako zawodnik jeszcze junior, ale w seniorach.
P.I.: Czym interesował się pan poza piłką nożną w dzieciństwie?
D.G.: Poza piłką nożną oczywiście[zamyślił się]… Tak szczerze mało było alternatywnych rzeczy do wyboru. Całe dnie spędzałem z piłką. Jak tylko skończyłem zajęcia z klasą sportową to szedłem na podwórko gra w piłkę. Dopiero póżniej zacząłem interesowac się innymi rzeczami. Wiadomo, hobby każdy miał, powstały komputery, zacząłem się interesowac wędkarstwem i to były takie dwie rzeczy którymi zajmowałem się tak od czasu do czasu, bo cały mój czas i całe życie to piłka nożna.
P.I.: Jakie były największe przeszkody na drodze do sławy piłkarskiej? Jakie były największe przeszkody w Pana karierze?
D.G.: W sporcie najważniejsze są dwie rzeczy: zapał to jest raz, a po drugie zdrowie. Miałem trochę problemów jeśli chodzi o zdrowie, miałem trzy razy rękę złamaną. To był taki problem trochę zniechęcający jeśli chodzi o sport, ale nigdy się nie załamywałem. W wieku 19 lat przeszedłem drugą operację kolana. Bezpośrednio po operacji podszedł do mnie lekarz i powiedział mi: „ty już, synu, więcej w piłkę nożną nie zagrasz", ale grałem do 37 roku życia, dobże się stało, że lekarz nie miał racji, ale to są trudne momenty dla młodego chłopaka.
P.I.: Jak Pan wspomina olimpiadę w Barcelonie?
D.G.: Bardzo fajna przygoda, która była ukoronowaniem czteroletnich przygotowań, ciągle mieliśmy zgrupowania, mecze. To na pewno dużo dało jeśli chodzi o doświadczenie. Mieliśmy fajną grupę, która zdobyła medal na olimpiadzie i to było naprawdę coś fajnego, tym bardziej, że to był taki wiek, 22 lata, że wszyscy już graliśmy w seniorach, a olimpiada, medal na olimpiadzie to było ukoronowanie tego trudu który przez te wszystkie lata włożyliśmy żeby coś osiągnąć.
P.I.: Jaki był powód zakończenia kariery?
D.G.: Miałem już 37 lat, to po pierwsze i miałem w młodości problemy z łydką. Dostałem wtedy zastrzyki sterydowe i w wieku 37 lat zaczęła się odzywać łydka. Po minimalnym wysiłku musiałem odpoczywac i w tedy zadecydowałem, że już wystarczy. Ja byłem zawodnikiem, który od momentu jak debiutowałem w ekstraklasie w pierwszym składzie to nigdy nie siedziałem na ławce, były sporadyczne przypadki gdy byłem kontuzjowany, ale nigdy gdy byłem w pełnej dyspozycji. Powiedziałem sobie: „albo robię coś na 100% albo wcale" i zakończyłem karierę.
P.I.: Który klub Pan wspomina najmilej?
D.G.: We wszystkich klubach, których grałem miałem dobry zespół, miałem dobrą ekipę. Początek mojej kariery był w Ruchu Chorzów, był bardzo fajny, mile go wspominam, podobnie jak Widzew Łódź, gdzie też mieliśmy super ekipę, sporo fajnych wyników. Zawsze miałem to szczęście że w drużynie w której grałem byli fajni ludzie, nie było żadnych podziałów.
P.I.: Czym zajmuje się Pan po zakończeniu kariery? Czy zmieniły się pana zainteresowania?
D.G.: Nie zmieniły się, nie mogły się zmienić! Po zakończeniu kariery zajmowałem się, nadal się zajmuję doradztwem finansowym. Drugim moim konikiem poza sportem były finanse i matematyka. W podstawówce zawsze miałem dwie „piątki" z W-F i z matematyki. Po zakończeniu kariery zacząłem się bardziej interesować doradztwem inwestycyjnym, a w klubie „Ruch Chorzów" jestem teraz członkiem rady nadzorczej, jestem odpowiedzialny za cały system szkolenia młodzieży.
P.I.: Ma pan jakieś plany na najbliższą przyszłośc?
D.G.: Zakładamy teraz akademię piłkarską, mamy dużo pracy, chcemy ułorzyc to wszystko tak, żeby przyniosło jak najwięcej pożytku dla „Ruchu Chorzów" oraz dla Polskiej piłki.