Przysiad robię tylko zacząłem od mniejszego obciążenia niż dałbym radę.
Gram w piłkę bo bez tego czuję, że brak mi ważnej części mojego ja, na to nic nie poradzę.
Na boisko zawsze włażę ze ściągaczem na kolana z plaskitowymi umocnieniami na kolano i nie cisnę o wynik :)
Z kolanem miałem sporo przejść tak po krótce:
2 rok studiów - grałem w nogę i na swoje nieszczęście nie rozgrzałem za dobrze kolan, pech chciał (moja głupota w tej materii też pomogła:( ) miałem kiksa przy woleju i coś mnie w kolanie zabolalo... Okazało się że mam skręcone kolano??? - nie wiem czy to osiągalne ale niech będzie, nikt nie sprawdził czy wiązadła są ok tylko gips i 4 tygodnie... Jak mi go zdjęli na pytanie o rehabilitację i zwolnienie z obowiązkowych zajęć WF dostałem odmowę i stwierdzenie żebym nie tańczył za dużo i będzie dobrze.
miesiąc później na WF-ie źle stanąłem biegnąc (jakaś mulda czy dołek) i coś mi pieprznęło tak że z bólu to miałem ochotę wyć.
Wynik po 2 miesiącach czekania i badań diagnoza - prawdopodobne zerwanie wiążadła krzyżowego przedniego. - 1,5 roku czekania na artroskopię a potem znowu kiszka...
Moja wina nie prosiłem o rehabilitację sam też ją zaniedbałem i teraz stan jest taki że mam problem z pełnym zgięciem - czuje opór jak próbuję docisnąć łydkę do uda (lekki ból na zewnętrznych częściach kolana - łąkotki tam chyba są???
Co do przysiadu to powiem Ci, że jak zacząłem go ćwiczyć czuję trochę poprawę w mojej pewności co do kolana, nie chcę jednak przesadzić żebym nie czekał teraz 2-3 lat na artroskopię albo nie zaczął chodzić jak Herflick z Alo Alo...
Alem pizgnął textu mam nadzieję, że nie zanudzę tą odą do kolana :)
"Stay Strong"
Zapraszam na mój dziennik walki
http://www.sfd.pl/Selin_atak_na_wagę-t837071-s1.html