Tak jak w temacie. Mam problem ze 'sławną' już kontuzją kostki.
W sobotę grałem w siatkę, wszystko było ok, dopóki nie zeskoczyłem ( spadając z bloku) na nogę kolegi. Moja noga oczywiście poszła w bok i od razu pojawił się ból. Nie ryzykując czegoś gorszego, spakowałem się i doczłapałem do domu.
W pierwszej kolejności posmarowałem maścią 'Dicloziaja'. Po południu kumpel przyniósł mi jakąś 'boską' maść ( robiona z róży (?)) i jak na razie wydaje się, że pomaga.
Zdecydowanie najgorzej było w sobotę wieczór, ledwo co chodziłem. W niedzielę ból zmalał i mogę z uczuciem lekkiego bólu ( gdy bardziej przechylę się na nogę bolącą ) chodzić.
Nogą zrobiła się oczywiście charakterystycznie 'okrągła', lecz porównując stan z poniedziałku i dzisiaj, widzę poprawę.
Cały czas smaruję 'boską' maścią - 4 razy dziennie. Do użytku ( od dzisiaj ) mam też opaskę elastyczną.
Teraz pytanie: czy dalej smarować tą maścią czy lepiej zastosować coś innego, czy i kiedy używać opaskę oraz czy jutro mogę iść do szkoły (zachować wcześniejsze działania - smarowanie + opaska (?)) czy lepiej udać się do kochanych lekarzy, którzy zamiast pomocy, dadzą gips.