Szacuny
9
Napisanych postów
2368
Wiek
44 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
14133
Coraz prężniej w Polsce działa UFR http://www.ufr.org.pl - czy uważacie że ma szansę stać się organizacją, w pełni konkurencyjną do Polskiego Związku Kickboxingu? W ciągu dwu lat stała się to bardzo popularna organizacja, organizują wiele zawodów, obozów, niezła promocja marki w Internecie.
Ja jestem pod dużym wrażeniem marketingu i promocji UFR - ilość czarnych pasów, mistrzów (w tym znane nazwiska), ilość turniejów i innych wydarzeń ... nieźle.
Szacuny
2
Napisanych postów
346
Na forum
13 lat
Przeczytanych tematów
4656
Kolega startował w gali UFR mniejszej rangi to się na dzień zawodów dowiedział, że startuje w 6 osobowym turnieju o pas UFR, a nie w jednej walce jak został poinformowany wcześniej. Do tego drabinka była ustawiona pod lokalnych zawodników. Ogółem nie za fajna sprawa. Nie podoba mi się pomysł na zmianę zasad z rundy na rundę. I zawodnik K1 dopiero w 3 rundzie np. może walczyć dla siebie normalnie. No i nie zapominajmy, że mniejsze gale są tylko pod "patronatem" UFR, a ich organizacją zajmuje się często ktoś inny kto tylko dostał od nich zgodę. Co za tym idzie poziom gal i ich charakter może być diametralnie różny. Moim zdaniem zagrożenie dla PZKB jest żadne. Po pierwsze PZKB to sport amatorski, a UFR to już sport zawodowy. To duża różnica. No i PZKB to coroczne mistrzostwa rozgrywane w konkretnych formułach, kategoriach wagowych i wiekowych (junior, młodzieżowiec, senior), a w takiej organizacji jak UFR może dochodzić do dużej samowolki. Moim zdaniem najlepiej dla polskiego kickboxingu (czy ogółem sportów uderzanych) byłoby gdyby powstał jakiś odłam PZKB skupiający się na tworzeniu zawodowych gal i skupiający najlepszych polskich zawodników, którzy jednocześnie przechodząc na zawodowstwo musieliby zrezygnować z amatorki. Oczywiście to by wymagało czasu, ale byłoby to moim zdaniem najlepsze rozwiązanie dla tego sportu w naszym kraju. Dałoby się z tego robić pieniądze, propagować sport i zachęcać ludzi do trenowania samemu i walczenia w amatorce gdzie nie musieli by się konfrontować z zawodnikami, którzy mają za sobą często po kilkanaście walk zawodowych.