Mam 18 lat, 180 i szalone 60kg wagi. Jestem typem człowieka który zawsze jadł mało, lub jadł dużo, ale jedzenia śmieciowego. Nigdy nie przebiłem się ponad wagę 62kg. Zawsze uprawiałem dużo sportów, jadłem co popadnie, przy czym zwiedziłem już wszystkie siłownie (te "profesjonalne" jak i te piwniczane, w których zawsze podłapywałem technikę wykonywania ćwiczeń). Aktualnie ćwiczę regularnie splitem 4 dniowym od 3 miesięcy, efekty są zauważalne, ale masa ni drgnie, co za tym idzie przyrosty w centymetrach są na straszliwie słabym poziomie. Ułożyłem sobie dietę, której staram się trzymać, choć stosuję ją dopiero od 2 dni :). Proszę o ocenę.
Jak widać jest słabo, czasem mam lukę po posiłku o 16 i wracam do michy dopiero koło 22 jedząc w między czasie jakieś śmieci, ponieważ brak mi już PROSTYCH pomysłów na jakiś posiłek pomiędzy.
Dodam tylko, że w diecie nie ma żadnego mleka, ponieważ mój organizm po prostu go nie toleruje, mleko sojowe też odpada (gazy, wzdęcia, ogólna tragedia, pewnie przez wrzody żołądka).
Co mógłbym dodać? Co zmienić? Proszę o możliwie jak najprostsze dania, bo kucharz ze mnie żaden! :).