Z grubsza o mnie... dawno dawno temu byl sobie śmierdzący leń. Lenistwo jego bylo tak wielkie, ze w promieniu 3km od tego jegomościa wszyscy tez byli leniwi. Zaprowadzilo go to do otylosci typu gruszka...
A teraz na serio. 22 lata nie robienia praktycznie niczego... no, moze za dzieciaka pilka nożna, zapasy dluzszy czas, ale kto to teraz pamieta... jakoś zaginąłęm w tym wszystkim w okresie dorastania. Aż przyszedł dzień. Kiedy to po spoglądnięciu na wage pokazala 107kg, coś we mnie pękło... Był to pazdziernik roku zeszlego(zdjęcia dorzuce później, są na innym kompie). Czym poskutkowala ta chęć zmiany? zacząłęm trenować... na początku tylko bieg... przy czym bieg to duże słowo przy tym co robilem, ale niech bedzie. Potem doszła siłownia, ale domowa. Zakupiłem troche sprzętu Przeczytałęm kilka ksiązek i zaczęło sie... kontuzja za kontuzją, ale systematycznie i powoli starałęm się mimo bólu nie przestawać. i tak od tamtego czasu od wagi startowej 107kg i zawartości % tłuszczu podobnej do alkoholu w spirytusie udało mi się zejść do 94kg. NIe wiem czy to dobrze, czy źle, w każdym razie dla mnie mało. Chyba się wciągnąłem;] gdy pękłą setka na klate zacząłęm czuc o co w tym chodzi. gdy pękło 120(tydzień temu) wiedziałem że to jest to co chce w zyciu robic. Jem teraz mniej, bardziej wartościowo, jakotakiej diety nie ukłądałem, ponieważ zawsze jak do tego siąde to wszysto jest ciekawsze:D od jakiegoś czasu stoję w tej redukcji w miejscu, zastanawiam się czy to nie wina diety, czyli jej braku i tu pierwsza prośba do bardziej doświadczonych, co o tym sądzicie. Przykładowy jadłospis napiszę później tak jak rozpiskę moich treningów. Teraz z grubsza o tym jak działam... biegi 5-7km staram się 4 razy w tygodniu minimum. do tego dochodzą treningi siłowe, robię je w takim mniejwięcej trybie...
1 dzień, klatka + barki
2 dzień, biceps + triceps
3 dzień, nogi + plecy
4 dzień przerwa albo od początku cały cykl, jeżeli wiem że pod koniec tygodnia bedzie licho z czasem
i tak w koło macieju. czasem wychodzi nawet 6 dni treningu silowego i do tego bieganie pare razy w tyg. Treningi u mnie są przeważnie do odcięcia. Polubiłem ból wynikający ze stosowania superserii, gdy tylko moge unikam przerw. Mam niestety kłopoty ze snem, nie trzymam sztywno tych 8 godzin które powinienem, czasem są to nawet 2 lub 3 godziny. Pracuję na 3 zmiany, więc pora treningów jest również różna, ale oddzielam siłowy od biegania przerwą parogodzinnom. Suplemacja? Brak, przynajmniej jeszcze. NIe wiem co i jak, jestem totalnym amatorem w tym temacie. Po co zakłądam ten dziennik? zawsze cwiczę sam, nie lubię trenować z ludźmi, rozpraszam się i nie mogę wykonać założonego celu. Szukam tu motywacji, opieprzu za błędy, słowa wsparcia, dobrej rady i czegoś tego typu. Jeżeli robie błędy chciałbym wiedzieć gdzie. Cel na teraz to redukcja tego co zrobiłęm w pół roku do fajnego wyglądu... nie wiem ile to % tłuszczu w ciele, nie mam pojęcia. Do majówki chcę wyglądać, motywacja jest, chęci są, tylko gorzej z tym jak to zrobić. I tu pojawia się moja prośba do was... na dziś to tyle, będę uzupełniał wszystko na dniach, Pozdrawiam.