Mam kilka pytań do was jako ludzi, którzy może spotkali się z podobnymi dylematami jak ja, albo po prostu znają się na rzeczy (w to nie wątpię).
Mam 23 lata, budowa endomorficzna, 115 kg. Od kilku lat (ok. 4 nieregularnie) trenowałem na altasie, nie trzymając diety.
Ostatnio dołożyłem do swojej siłowni domowej ławeczkę z modlitewnikiem, gryf, 2x hantle i 40kg nakładu, 16kg kettlebell. Do tego jestem na diecie slow carb, opisaną w książce "4 hour body" i zacząłem biegać co 2 dni po ok. 50-60 minut.
Zjechałem już 10 kg w ciągu miesiąca. Chciałbym zjechać z wagi i oczywiście rzeźbić, bo jest co.
Nie mam żadnego pro planu ćwiczeń, poza obwodami które zacząłem wykonywać, składające się z 3 serii:
Kettlebell 16kg
- przysiady z kettlebell (KB) x 10
- wymachy KB x 20
- machanie KB wokół tłowia 10 x w jedną stronę i 10 x w drugą
Przesiadka na altas:
- 10 x wyciskanie przed siebie
- 10 x ściąganie do środka
- 10 x ściąganie drążka w dół za kark
Ławeczka:
- 10 x wyciskanie 40 kg
Przerwa ok. 3 minut, łącznie 3 takie serie. Między ćwiczeniami ok. 20 sekund przerwy. Następnie wychodzę biegać z pulsometrem, tak jak wcześniej napisałem.
Suplementacja: ok. 30 minut przed treningiem węglowodany w postaci vitargo. Po treningu jogurt naturalny, 2 jajka i pierś z kuraka. (wolałbym nie dorzucać więcej chemii niż vitargo)
Cel: Chciałbym dołożyć ćwiczenia z modlitewnikiem i hantelkami na bicepsy, tylko, że trochę to by zaburzyło ćwiczenia obwodowe, bo przerwy między ćwiczeniami byłby dłuższe o czas przenoszenia nakładu (narazie brak funduszy na większą ilość nakładu, chyba że zmieściłbym się w kwocie do 200 zł, jeśli tak to prosiłbym o radę co wybrać).
Prosiłbym o rady co robię źle, co należy zmienić w zestawie ćwiczeń, co dołożyć, czy zwiększyć liczbę treningów w tygodniu ale też żeby się nie zajechać.