Mam 18 lat. Mam 178cm wzrostu i ważę 51.8kg (dzisiaj rano przed śniadaniem się ważyłem) mam bardzo szybki metabolizm. Mam lejkowatą klatkę piersiową na 1cm/1.5cm tak ok. Ćwiczyłem pół roku temu coś w rodzaju "Street Workout". Ćwiczyłem swoją masą ciała, na drążku podciągania - różnego rodzaju chwyty stosowałem. Teraz ćwiczę na siłowni ze znajomymi, śmieją się bo wyglądam jak szpagat hehe.
Problem mój polega na tym że nie mogę wyprostować klatki piersiowej. Na niej nie mam wgl. mięśni. Ćwiczę różnego typu ćwiczenia, pompki, sztangi, rozpiętki, atlas itp. i nic. Zero efektów. Moja klatka wygląda tak - przy rękach mam mięśnia a w stronę mostka same kości (płasko). Górna partia klatki piersiowej jest tak samo, może coś tam idzie poczuć, ale to aby "coś tam".
Nie wiem co już mam z tym zrobić. Klatkę mam taką że nie potrzebuję operacji, ale przez mój zasrany metabolizm co zjem to idzie do kibla zamiast w masę. Jem dużo, 4-5 pełno wartościowych posiłków, dodatkowo jakieś przekąski (zero słodyczy typu cukierków, ciastek, batoników i innych gówien).
Myślałem już nawet żeby zjeść jakieś tabletki, kreatyne albo coś żeby tą klatkę wyprostować. Ale jeszcze coś zepsuję i dopiero będę wyglądać ...
Mam nadzieję że ktoś mi pomorze z moim problemem. W skrócie potrzebuję ćwiczenia na moją klatkę. Nie wiem już co mam robić żeby ją wypchnąć, wyprostować ... poza tym jedzenie. Co mam jeść? Jem i jem i nic. Przytyłem w 2 tygodnie 0.2kg. Wcinam szklankę ryżu godzinę przed treningiem a po treningu zazwyczaj obiad pełnowartościowy (mięso, pasza xD, surówki). Codziennie jem 2 śniadania, w tym w szkole jem pół szklanki ryżu, śniadanko (chleb 3-4 podwójnych skibek albo 3-4 bułek z czymś w środku hehe) no i czasem drożdżówkę jak jestem jeszcze głodny.
To chyba na tyle, jestem nowy na tym forum. Przed chwilą założyłem konto bo mam zamiar się ostro za siebie wziąć bo już mam dosyć bycia szpagatem. Żywię nadzieję że ktoś mi da sensowną odpowiedź.