Srocze krok po kroku/ 3m. str. 18

Pica, gdzie jesteś?

Cichaczem podglądam . Bo nie wiem co mam robić w sumie - ledwo co wróciłam do jakiejś swojej rutyny po wyjazdach (oczywiście większość efektów poszła się paść i w 100% sama jestem sobie winna - pracuję nad tym, ale do dupy mi wychodzi trzymanie czystej michy na wyjazdach ) to za 4 tyg znowu do Stanów, hotelowo, do roboty, potem mój luby musi urlop wykorzystać i będzie w terenie- górsko, i znowu mnie miesiąc nie będzie... Nie sprzyja mój tryb życia prowadzeniu dziennika. Dopiero od października do wiosny, jak w zeszłym roku będę miała kilka miesięcy względnie zorganizowanego życia... Ech, ogólnie to zła jestem na siebie i do kitu ze mnie ladies i takie tam.

A tak z konkretów, to wróciłam na te 4 tyg do treningu dla zielonych z drobnymi modyfikacjami, bo potrzebuję takiego bardziej na rozruch i żeby zrehabilitować stopę, więc też dużo maszeruję, trochę biegam. Ogólnie nadal mam spory problem po kontuzji - nie wiem co ja sobie w końcu zrobiłam, ale coś jest bardzo nie tak, bo np. jak nie skupiam się na maksa w ciągach albo w przysiadzie to zaczynam robić jedną stronę bardziej . Nadal wieczorem lekko puchnie i przy dłuższych marszach boli.
Tak więc nie dość, że składam się do kupy miskowo, to jeszcze nadal kaleka ze mnie
No nic, koniec użalania się. W każdym razie okoliczności średnio sprzyjają wróceniu do regularnych wypisek.
A jak patrzę na Twoje efekty to normalnie szczena mi opada i zazdrość zżera.

Sroka, a widzisz ja wczoraj o Tobie myślałam - co tam sobie porabiasz - a tu dzisiaj Agniecha do Ciebie napisała

Jeśli chodzi o oszczędzanie strony, to nie jestem ekspertem, od razu zaznaczam - ale u mnie jest problem z wyobrażonym obrazem ruchu swojego ciała, wzorcem ruchu - możliwe że podczas leczenia kontuzji wypracowałaś nowy wzorzec ruchu i chociaż ze stopą jest ok, to nadal realizujesz go tak, jakbyś musiała się oszczędzać.

Pozdrawiam i czekam

Pica, jak Cię to pocieszy chociaż trochę, to mi przez te wakacje i upały też ciężko idzie. Wracaj jak najszybciej, zbieraj się do kupy bo mi brakuje czytania o Twoich wyczynach

Nie ma co, trza wziąć d w troki i takie tam. Do dziennika nie wracam na razie, bo bez sensu chyba na 4 tygodnie, ale se walnę fotkę plecków swych na zachętę , żeby mieć motywację na wdrożenie się w zdrową rutynę znowu. Sprzed miesiąca niestety , ale kurna podobało mi się.
Agniecha - ja Ciebie podglądam cały czas i trzymam kciuki .
Zoria - możliwe to jest. pracuję nad tym, ale niestety fizycznie też coś jest nadal nie tak. Chyba pójdę znowu do fizjo albo ortopedy, cholera wie. To już 4 miesiące mija jak się pieprznęłam.

Śliczne plecy życzę,żeby noga przestała ci dokuczać,zdrowie najważniejsze do treningów zawsze można wrócić

Sroka dobrze Cię widzieć, Plecyki miodzio No i kuruj się, cobyś tu wróciła i pozamiatała jakiś wypaśnym podsumowaniem