andrut90
Witam!
Na wstępie przedstawię moje "parametry" :) :
- wzrost 185 cm
- waga ok. 70kg
- typ budowy ciała: chyba mezomorfik
- wiek: 23 lata
Jak można się domyślić, po mojej sucharowej budowie, zaczynam swoją przygodę z treningiem, którego celem ma być nabranie tężyzny (masy) oraz siły. Nie jestem jednak wielkim zapaleńcem i moim celem nie jest zrobienie figury kulturystycznej (przynajmniej dopóki nie złapię bakcyla), bo wiem że wymaga to ogromnego wkładu pracy i wysiłku, a to z kolei wymaga wiele wiele czasu, którego nie mam aż tyle. Moim celem jest przytycie do 80-85kg wagi, i wyglądać przy tym solidnie i względnie dobrze. :) Poza tym chciałbym ćwiczyć w domu (przynajmniej na początku), zaopatrzyłem się w porządne hantelki oraz drążek do podciągania.
Przejrzałem wiele tematów dot. treningów, diet, regeneracji itd. i o ile pojąłem kwestię samych treningów i sensu wykonywania poszczególnych ćwiczeń, tak kłopotliwy stał się inny, o wiele ważniejszy temat- DIETA.
Jest troszkę problematyczna ze względu na to, że nie mieszkam sam (wiadomo, samemu można sobie gotować w kółko odpowiednie do diety posiłki, jak są inni domownicy to wygląda to trochę inaczej). Chcę jednak zmienić niektóre nawyki żywieniowe, żeby choć trochę "imitowały" porządną dietę. Przede wszystkim (jako typowy zjadacz chleba) przerzuciłbym się na chleb razowy. Poza tym zwiększyłbym spożycie dzienne mleka (jakieś kakao, płatki owsiane z mlekiem), przetworów mlecznych jak np. jogurty. Wieczorem jako ostatni posiłek pożerałbym kostkę twarogu (200g) z jakimś szczypiorkiem czy tartym ogórkiem. W moim domu często jada się potrawy z dużymi ilościami ryżu, makaronu (zapiekanki ryżowe z kurczakiem, spaghetti i inne makarony), niemal codziennie jemy mięso (gulasz, schabowe, piersi z kurczaka, karkówka), też rybie, dania mączne (kluski,kopytka, naleśniki) które jak dobrze pamiętam są źródłem węglowodanów. Nie mam na tyle czasu oraz samozaparcia, aby skrupulatnie liczyć gramy i kcale.
Moje pytanie brzmi: czy taki tryb żywieniowy wystarczy na to, aby moje ćwiczenia nie szły na marne i dawały jakieś interesujące efekty, czy taka dieta jest bez sensu i szkoda się za to zabierać?
Zawsze myślałem, że najważniejsze jest to, żeby dużo "pakować" i to już da zadowalające efekty, ale po przejrzeniu licznych tematów dowiedziałem się, że (cytując kogoś) "bez diety nie ma co się zabierać za to". Trochę mi to namieszało w głowie :P Prosiłbym kogoś o wyjaśnienie, jak to na prawdę jest.
Przepraszam, że tak się rozpisałem, ale chciałem dokładnie zobrazować mój przypadek. :) Serdecznie pozdrawiam i z góry dzięki za odpowiedź!
Zmieniony przez - andrut90 w dniu 2014-02-16 23:29:53
Na wstępie przedstawię moje "parametry" :) :
- wzrost 185 cm
- waga ok. 70kg
- typ budowy ciała: chyba mezomorfik
- wiek: 23 lata
Jak można się domyślić, po mojej sucharowej budowie, zaczynam swoją przygodę z treningiem, którego celem ma być nabranie tężyzny (masy) oraz siły. Nie jestem jednak wielkim zapaleńcem i moim celem nie jest zrobienie figury kulturystycznej (przynajmniej dopóki nie złapię bakcyla), bo wiem że wymaga to ogromnego wkładu pracy i wysiłku, a to z kolei wymaga wiele wiele czasu, którego nie mam aż tyle. Moim celem jest przytycie do 80-85kg wagi, i wyglądać przy tym solidnie i względnie dobrze. :) Poza tym chciałbym ćwiczyć w domu (przynajmniej na początku), zaopatrzyłem się w porządne hantelki oraz drążek do podciągania.
Przejrzałem wiele tematów dot. treningów, diet, regeneracji itd. i o ile pojąłem kwestię samych treningów i sensu wykonywania poszczególnych ćwiczeń, tak kłopotliwy stał się inny, o wiele ważniejszy temat- DIETA.
Jest troszkę problematyczna ze względu na to, że nie mieszkam sam (wiadomo, samemu można sobie gotować w kółko odpowiednie do diety posiłki, jak są inni domownicy to wygląda to trochę inaczej). Chcę jednak zmienić niektóre nawyki żywieniowe, żeby choć trochę "imitowały" porządną dietę. Przede wszystkim (jako typowy zjadacz chleba) przerzuciłbym się na chleb razowy. Poza tym zwiększyłbym spożycie dzienne mleka (jakieś kakao, płatki owsiane z mlekiem), przetworów mlecznych jak np. jogurty. Wieczorem jako ostatni posiłek pożerałbym kostkę twarogu (200g) z jakimś szczypiorkiem czy tartym ogórkiem. W moim domu często jada się potrawy z dużymi ilościami ryżu, makaronu (zapiekanki ryżowe z kurczakiem, spaghetti i inne makarony), niemal codziennie jemy mięso (gulasz, schabowe, piersi z kurczaka, karkówka), też rybie, dania mączne (kluski,kopytka, naleśniki) które jak dobrze pamiętam są źródłem węglowodanów. Nie mam na tyle czasu oraz samozaparcia, aby skrupulatnie liczyć gramy i kcale.
Moje pytanie brzmi: czy taki tryb żywieniowy wystarczy na to, aby moje ćwiczenia nie szły na marne i dawały jakieś interesujące efekty, czy taka dieta jest bez sensu i szkoda się za to zabierać?
Zawsze myślałem, że najważniejsze jest to, żeby dużo "pakować" i to już da zadowalające efekty, ale po przejrzeniu licznych tematów dowiedziałem się, że (cytując kogoś) "bez diety nie ma co się zabierać za to". Trochę mi to namieszało w głowie :P Prosiłbym kogoś o wyjaśnienie, jak to na prawdę jest.
Przepraszam, że tak się rozpisałem, ale chciałem dokładnie zobrazować mój przypadek. :) Serdecznie pozdrawiam i z góry dzięki za odpowiedź!
Zmieniony przez - andrut90 w dniu 2014-02-16 23:29:53
Krzysztof Piekarz
Ekspert-SFD
