Nazywam się Tomasz no i cóż, mam nadwagę. Tyć zacząłem mniej więcej w 2 klasie podstawówki. Było to raczej spowodowane problemami jakie miałem w domu (reszty swoich problemów opisywać oczywiście nie będę) Chodzi o to, że mam dość nadwagi. Starałem się wiele razy coś ze sobą zrobić, wykonywać jakieś ćwiczenia ale zawsze kończyło się u mnie na rezygnacji bo uważałem, że bez siłowni i spalaczy ani rusz. Nie chcę robić z siebie szczypawki ale przynajmniej troszkę i powoli zacząć zrzucać moją masę. Przy wzroście 182 cm ważę 95 KG a to dużo. Nie cierpię na siebie patrzeć w lusterku. Przyprawiam sam siebie o mdłości i jestem wściekły, że doprowadziłem się do takiego stanu.
Jest jeden problem. Nie stać mnie na miesięczne karnety na siłownie, nie stać mnie na wspomagacze, nie stać mnie na nie wiadomo jakie diety bo jak wiadomo należy pokupować produkty a no zwyczajnie mnie na to nie stać. Jedyne co mogę tak naprawdę to tylko zmniejszyć ilość jedzenia wrzuconego na talerz. Ćwiczyć jedynie mogę w domowe sposoby. Chodzi o to, że chcę się wziąć za siebie ale nie mam nikogo kto mógłby mnie poprowadzić, pomóc, doradzić. Jestem w tym zupełnie zielony. Nie wiem jakie ćwiczenia wykonywać, ile serii, powtórzeń.. No nic... Mam nadzieję, że będzie ktoś pomocny i wyciągnie rękę w moją stronę.
Pozdrawiam wszystkich.