na początek napiszę, że nie widziałem do końca gdzie umieścić temat, więc uznałem, że tu będzie najlepiej.
Moja mama chciałaby trochę poprawić sylwetkę, ma 49 lat, ok 70kg i ok. 162cm wzrostu. Nigdy nie uprawiała sportu, miała raczej epizody z "kijkami", aerobikiem itd. Poprosiła mnie bym ułożył jej plan odpowiedni dla niej. Wymyśliłem coś takiego:
wszystko 3 x w tygodniu po 12-15p, 3-4 serie. Na początku nauka techniki, mały ciężar, potem w miarę możliwości byśmy zaczęli coś dokładać:
1. przysiad
2. rmc
3.wyciskanie hantli ławka pozioma
4.wioslowanie sztangą
5.wyciskanie hantli siedzac
6.kickback
7. uginanie hantli supinacja
8.spięcia brzucha
9.spiecia łydek
Sprawdziłem jej możliwosci i okazało się, że ma problemy z odcinkiem piersiowym kręgosłupa, głównie przy rmc i wiosłowaniu. Wiec trochę zmodyfikowałem plan, co o tym myślicie?:
1.przysiad z hantlem oburącz(na początku bez hantla, by nauczyc sie techniki)
2. prostowanie tułowia leząc
3. wyciskanie hantli leżąc
4. ściąganie drązka wyciągu górnego
5. wyciskanie hantli siedząc
6. kickback
7. uginanie hantli supinacja
8. spięcia brzucha leząc, albo lepiej wznosy nóg na ławce
9.spięcia łydek
po każdym treningu 15-20 minut aero, a bezpośrednio po ok. 5 minut rozciągania statycznego.
Nie znam się za bardzo na treningu kobiet, głównie juz nie najmłodszych, które nigdy nie cwiczyły. I nie wiem czy to nie będzie za dużo dla niej, może dodac cos na dwugłowe jeszcze. A i będzie trenować w piwnicy, tylko ławka, hantle, wyciąg górny, drążek, gryf prosty, łamany i modlitewnik. Co o tym myslicie ?
Kto robi przerwy, ten traci nerwy