stłuczenie kostki czy nieudolny lekarz?

Wczoraj schodząc ze schodów nie trafiłam na jeden schodek wykrzywiła mi się noga, zaczęło boleć, po jakichś 20 min noga napuchła, nie mogłam zgiąć... Dzisiaj udałam się do szpitala, sierowanie na usg, nic nie wykryto a szanowny pan doktor powiedział tyle "zwykłe stłuczenie, zimne okłądy i smarować altacetem" no proszę, to samo ten sam lekarz powiedział gdy ok. roku temu przyjechałam do niego ze zerwanym więzadłem w kolanie... Kostka boli, z jednej i drugiej strony... nie mogę chodzić, stanąć na palcach... Co robić w takiej sytuacji?

Stłuczenie kostki.Dla poprawy możesz moczyć stopę w letniej lub ciepłej wodzie (nie za gorącej) ze solą tak ok.20-30 minut.Możesz również zastosować okłady z korzenia żywokostu lekarskiego.Skoro usg nic nie wykazało nie powinno być nic poważnego.

Wiem że nie oczekujesz takiej odpowiedzi , ale przez internet nikt nie stwierdzi co ci jest wiec. Pozostaje inny lekarz bądź poczekać i obserwować kostkę. Jest opuchlizna to oznacza że coś zmieniło się w strukturze kostki, może to być drobnostka i nawet usg tego nie wykryło i lekarz ma racje smarować i czekać. Jeżeli opuchlizna jest sina to oznacza zerwanie więzadeł , ścięgien czy ukruszenie chrząstki ( ale to na usg by wyszło na pewno ) . No i teraz taka opcja jeżeli opuchlizna się utrzymuje to żadne ciepłe okłady tylko zimno zimno i zimno dopiero gdy opuchlizna zejdzie to ciepłe okłady ( by włókna się przybliżyły ). Następnie Heparyna lub żel dip rilif . Podsumowując kup heparyne i okładaj czymś zimnym , jeżeli do tygodnia będziesz widzieć ze jest coś niepokojącego idź do specjalisty

co do korzenia żywokostu to odradzam , za dużo bawienia się w to mielenia itp. Żyjemy w XXI wieku wiec są substytuty - mam na myśli maści żywokostowe . Stosowałem żywokost i to też z plecenia sajanin ( sajanin ty to chyba przy każdej kontuzji polecasz ) czy coś pomogło , nie wiem , możesz się w to pobawić

Zmieniony przez - *AdamM* w dniu 2014-03-17 21:07:44

Żywokost lekarski sprzedawany jest najczęściej już zmielony lub w drobnych kawałeczkach, więc nie ma dużo do roboty.Wystarczy np. 2 łyżeczki korzenia gotować w 250 ml wody, przez 2-10 minut i już gotowe.Oczywiście jest więcej sposobów. Owszem maści są, ale jest tam tyle wyciągu z żywokostu l. co ,,kot napłakał" .Na temat okładów była kiedyś mowa w programie ,, Galileo", również na skręconą kostkę.

sajanin zgodzę się z tym że to co zrobimy sami to lepsze od kupnego. Ale bez przesady. Nie dość że trzeba to mielić ( nie ma sprzedawanych nigdzie zmielonych , tylko w kawałkach... wiadomo że metrowego korzenia ci do ręki nie dadzą...) to już mamy młynek do mycia , ale to nic lecimy dalej. Garnki do mycia przepalony gaz itp. ( Dla z wizualizowania to wygląda jak kupa ). Po następne taki żywokost barwi skórę , po 10 dniach używania na prawdę jest ciężko. Nic lecimy dalej... bandaż albo raczej kilkanaście bo musimy okład owinąć... marnotrawstwo. Tak robili kilkanaście albo kilkadziesiąt lat wstecz, bo nie było wyjścia. A tak mamy ładną pachnącą maść , przezroczystą, i w cale nie ma mniej tego wyciągu, wręcz przeciwnie... maść ma takie dodatki że wchłania się natychmiastowo w raz z żywokostem . Jeżeli ktoś ma taką potrzebę może zamiast 2 razy posmarować z 5 razy ... A teraz tak na serio najpierw niech zejdzie opuchlizna, bo przez krwiaki nic się nie przedostanie , czy maść czy okład...

Zmieniony przez - *AdamM* w dniu 2014-03-17 22:32:51

Nie trzeba w cale mielić, jak napisałem w ostatnim poście. Nie wiem Adam jak to robiłeś że Ci się garnki przypalały? Chyba że zapomniałeś, że coś gotujesz . I chyba z twoim łokciem jest lepiej, po okładach z korzenia żywokostu, więc nie wiem o co Ci chodzi, że tak krytykujesz moją dawną poradę. A krwiak szybciej zejdzie właśnie po okładach z korz, żyw.(w galileo jest to udowodnione ), oraz po moczeniu w letniej bądź w ciepłej wodzie(w ciepłej jeśli opuchlizna jest mniejsza, tak to w letniej) ze solą, poprawi się dzięki temu ukrwienie, a co za tym idzie, zmniejszenie siniaka.

sajanin źle mnie odebrałeś, cieczy mnie to że pomogłeś mi wtedy i starasz cię pomóc teraz dziewczynie. Wcale nie krytykuję żywokostu bo być może to on mi pomógł ( byłem tak zdesperowany ze na raz szło tyle lekarstw maści zabiegów itp ze nie wiem co dokładnie pomogło) na pewno znaczą rolę odegrała rehabilitacja. Po prostu chodzi mi o to że dokładnie nie wiadomo co stało się w tą kostkę, jedno jest pewnie heparyna i lód. Dopiero potem myślmy o innych specyfikach. No i jednak troszkę jest zabawy z tym korzeniem sam powiesz... (Ode mnie masz soga )

Zmieniony przez - *AdamM* w dniu 2014-03-17 22:59:56