Chciałbym zapytać Was o opinię na temat rozkładów makroskładników na redukcji. Mam 185 cm, 92 kg, mezomorfik.
Najczęściej spotykam się podejściem lowcarb, stopniowe obcinanie kalorii z węglowodanów. Inni natomiast proponują diety lowfat np. b/t/w 30%/20%/50% a w późniejszej fazie redukcji 40%/20%/40%. Które podejście Waszym zdaniem jest lepsze? Wiadomo, że nawet przy rozkładzie b/t/w 30%/20%/50% da się schudnąć o ile bilans kaloryczny jest ujemny a trening+aero ułożone odpowiednio.
Co sądzicie na ten temat? 50% z węglowodanów na redukcji - ciężko to przejeść biorąc pod uwagę, że ważymy np. ryż przed ugotowaniem. Z 100 g torebki ryżu po ugotowaniu robi się 250-300 g.