lepiej:
1. przygotować szejka w domu, zabrać do torby i wypić po treningu (circa 2h później)
CZY
2. wrócić do domu i zrobić szejka już w domu, po powrocie?
Chodzi o to, żeby się nie skiepścił.
(Opcję sypania proszku do suchego szejkera i dolewania wody w szatni przyjmę niechętnie ale jeśli to jedyna droga, żeby nie zabierać ze sobą połowy lodowki na trening to też ok...)