Ostatnio miałem trochę wolnego czasu, i zacząłem się zagłebiac w temacie aero, interwałów itp. I muszę przyznac ze mam większy mętlik w głowie, niż przed przeczytaniem kilku artykułów. Jedyne czego się dowiedziałem na pewno, to to że długie aeroby po treningu są be. Ale czy interwały lepsze? Jeśli tak to kiedy, jak, i ile? Chyba ilu ludzi tyle opinii.
Przechodząc do rzeczy, jak pisałem wcześniej mam teraz nadmiar wolnego czasu, i nie małą motywację żeby do wakacji w końcu coś zrobić. Jak myślicie, czy jest jakikolwiek sens robić 2 sesje interwałowe dziennie? W grę nie wchodzi żaden test, więc w ramach suplementacji obronnej przed tym słynnym katabolizmem w tej chwili zażywam bcaa i kreatyne. Mój plan dnia pozwalałby na robienie rano na czczo(?) jednej sesji, a kolejna miała by miejsce późnym popołudniem, zaraz po treningu siłowym. A może rano interwał, a po treningu jakieś krótsze cardio na powiedzmy 160-170bpm? Jeżeli takie coś ma jakikolwiek sens, to jak wygladala by suplementacja bcaa? 2 razy po 15 g dziennie to chyba trochę sporo.
Jeszcze w kwestii mojej diety - węgle nisko, jedynie okołotreningowo. Wyżej napisałem że jem 2300, bo wrzucam jakis owoc i/lub wazywo, ewentualnie zamiast kury rybka.
1. jajka
2. makaron+200kury
3.owso+bialko+200kury
Z góry dziękuje za odpowiedź; )!
Zmieniony przez - Balanar w dniu 2014-03-31 20:21:11