Napiszę co wiem, ale niestety nie będzie tego dużo, mama się po prostu wstydzi powiedzieć.
wzrost: ~165cm
waga: >100kg (na pytanie, dużo powyżej odpowiedziała "dużo")
Podejrzewam, że wygląda mniej więcej tak:
(najpodobniejsze zdjęcie znalezione w necie na szybko, bardzo poglądowe
wiek: przed 50 :)
stan zdrowia: Mama ma nadciśnienie, żylaki, słabe krążenie - tak mówi. Do tego miała problemy z kolanem, ale przeszło już jakiś czas temu. Mówi, że po chlebie z Oskrobi ma wzdęcia i go nie chce;)
I teraz tak, ma dostęp do mnie i brata jako wiernych kibiców, do internetu, mamy dobry rowerek stacjonarny, rower zwyczajny, w przyszłości może siłka jeśli stan zdrowia pozwala (?) i sprawność ogólna wzrośnie. Narazie sprawność marna, kondycja zerowa, dosłownie zerowa. Mama pracuje przy biurku, po pracy zrobi obiad, ogarnie kuchnie i śpi/leży, nie ma energii. Ale może to się zmieni. Potrzebuję zrobić mocne ale rozważne uderzenie, żeby zobaczyła, że palenie fatu na tym poziomie nie jest trudne. A przecież nie jest, pewnie bez problemu da się osiągnąć 1-1,5kg/week? Nie?
Podpowiedzcie jak się za to wziąć, by było najlepiej. Mama też się boi, że nie podoła finansowo z jedzeniem. Ja myślę, że tak:
1. Całkowite przejście na dietę zbilansowaną. Nie żadne przechodzenie małymi kroczkami.
2. Rower stacjonarny 30min (jak da radę) co drugi dzień w odpowiednim przedziale hr.
3. Pomiar po tygodniu.
Tylko jak tu określić zapotrzebowanie na start i deficyt? Może ktoś doświadczony potrafi strzelić wartość? Brak aktywności poza rowerkiem. Jakie wartości makroskładników będą optymalne?
Namówiłbym też może mamę na rejestrację tu na forum, jest tu miejsce dla każdego? Jest ktoś w podobnej sytuacji, kto prowadzi dziennik? Może jak by poczytała, poczuła atmosferę...może było by więcej zapału;)
Tyle słowem wstępu. Zrozumcie mnie i podejdźcie do mnie z życzliwością;) Jakąś tam wiedzę posiadam, ale to na pewno nie wystarczy.