Myślę, że od was coś dostanę, mianowicie jakieś wskazówki lub ktoś z własnego doświadczenia coś dopowie.
Mianowicie mam problemy żołądkowe + nadwrażliwość jelita (spowodowane stresem).
Brałem i czasem biorę jakieś leki na nadwrażliwość, ale problem nie tkwi w tym.
Do czego dążę?
Mam tak chorą przypadłość i "głowę", że strasznie źle reaguje na stresogenne sytuacje.
A co za tym idzie, niestety jak dla mnie wynikiem tego stresu jest częste odwiedzanie toalety.
Bywają dni, gdzie nie mam nic "ciężkiego" w życiu, szkole, pracy i tego nie mam, nie mniej ostatnimi czasy pojawia się tego więcej.
Suma sumarów w strasznie dziwny sposób radzę sobie ze stresem. Jedni mają ból głowy, jedni się pocą, a ja muszę iść do toalety i wypróżnić się całkowicie (praktycznie do zera).
Niby nic w tym strasznego do zaakceptowania, ale strasznie przeszkadza mi to w nabyciu masy (o którą walczę).
Dla przykładu gdy bywają tygodnie takie pełnego luzu w życiu, a ja odwiedzam toaletę w normalny sposób, waga stoi w miejscu lub idzie ku górze. Jest fajnie, na tym mi zależy.
Przychodzą dni, gdzie jadam normalnie (nawet z nadwyżką kaloryczną), bo moje życie jest pozbawione fizycznej pracy, poza tą na siłowni, w ten sam sposób co jadam podczas "luźnych dni". Waga teoretycznie wedle moich wyliczeń w najgorszym przypadku powinna stać w miejscu. Ale gdy pojawia się ten mój problem, częstego odwiedzania toalety (np. mam 3 dni pełne stresu), potrafię przez te 3 dni zrzucić prawie 0,5 kg lub nawet te 0,5 kg jedząc normalnie (czyli jak pisałem wyżej z nadwyżką nawet, lub w najgorszy wypadku taką ilość by waga stała w miejscu) i zamiast cieszyć się to denerwuje mnie to, że masa leci w takim tempie.
Jestem pewien, że to jest wynik stresu i wypróżniania "pełnego" organizmu.
Dla podbicia kalorii w celu nawet zalania zakupiłem gainer ostatnio.
Potrafię wyciągnąć z niego nawet 1200 kcal dziennie + posiłki (nie liczę za bardzo kalorii, nie odmawiam sobie niczego, napewno nie ma szans na deficyt kaloryczny).
Pomyślałem sobie, że to jest moje rozwiązanie na masę i to pomoże.
Biorę tego gainera od ponad tygodnia, podbijam nim dodatkowo średnio 800-1200 kcal dziennie.
Ostatnie dni (2 dni) były znów mega stresogenne i sytuacja się powtórzyła.
Mianowicie toaleta częsta i pełny reset wszystkiego.
Teraz patrzę na wagę i pomimo podbijania tych kalorii w nawet spory sposób, schudłem 300 g właśnie przez te moje "toaletowo-stresowe" przygody.
Do tego ogólnie mam problemy żołądkowe, które nasilają się jeszcze właśnie w te dni strestowe. Nie mogę "pojeść" dobrze, bo zaraz mam ogromne bóle, a tym samym ani trening nie idzie, bo nie mogę się skupić + oczywiście "tron" na którym ewentualne kalorie, które przyjmę "spuszczam" z siebie...
Szczerze, dla mnie to jak strzał w kolano, bo mimo starań, mimo chęci i samozaparcia w nabyciu masy, no z moją przypadłością nie ma szans. Strasznie mnie to boli i denerwuje, że nawet pakując w siebie dodatkowe kalorie, które w teorii powinny się odłożyć (jestem pewien tego) i tak masa spada.
Ktoś coś doradzi?
Ktoś miał podobny problem?
Śmiem twierdzić, że nawet jak zapiję sobie i 500 g gainera dziennie, to masa przez te dni "stresowe" nie ruszy,a wręcz spadnie....
Z góry dzięki i liczę na jakieś sugestie