jestem nowy na tym forum więc witam wszystkich serdecznie :)
Jestem w patowej sytuacji i chciałem was prosić o pomoc w decyzji.
Mam 17 lat, mierzę ok. 175cm i obecnie ważę niecałe 60kg.
Od pażdziernika 2013 roku cwiczę w domu. Z początku byłem zwykłym, wąskim ale lekko obtłuszczonym nastolatkiem. Zacząłem od Weidera (chyba jak każdy żółtodziób :p) na brzuch i pompek na tricepsy i klatkę. Z czasem sie edkuowałem w temacie, przechodziłem w ćwiczenia bardziej zaawansowane na brzuch, tak że dzisiaj mój trening juz jest okej.
Jeśli chodzi o klatkę, ramiona i plecy to z pompek przeszedłem ze zwykłych w różne rodzaje (treningi P4P) potem dokupiłem drążek i pompowałem na drążku. Obecnie zestaw 2 gryfy plus obciążenia - razem 20kg. I tak sobie tymi hantlami ćwiczę i przeskok jest ogromny .
Ale mój problem polega na tym, że o ile w ramionach klatce i przy górnych aktonach 6packu jest w miarę okej, tak przy 2 dolnych aktonach (okolice pępka) mam taką nieprzyjemną niedużą fałdkę która przysłania mi (spore juz, jak tak napnę) mięśnie brzucha.
Mój dylemat- czy kontynuować swoją dietę na masę wspieraną białkiem Olimp i jabłczanem kreatyny 1300mg/kaps bo z czasem dzięki treningowi i jazdy na rowerze to zrzucę.
Czy też zaprzestać go i głównie skupić się na spalaniu tłuszczu, ograniczając oleje itd oraz wiecej jeżdżąc na rowerze?
Zależy mi pierw przede wszystkim na brzuchu, bo mięśnie na prawdę są spore ale dolne 4 aktony są przykryte tym cienkim płaszczem tłuszczu...Nie wiem co robić...proszę o pomoc
pozdrawiam ;)