Królowa_Matka z gąsienicy w motyla

Wrzucam dzisiejszą miskę zaplanowaną - wykonanie będzie zgodne w 100%.
Poprzednich dni nie wrzucam z uwagi na to, że pod względem proporcji były totalną porażką, o ile na koniec dnia rozkład mniej więcej się zgadzał, o tyle poszczególne posiłki nie były dobrze zestawione, ale chyba pomału zaczynam ogarniać. Jeśli się mylę proszę mnie sprostować posiłki o 11:00 i 13:00 spożywam w pracy więc siłą rzeczy muszą być "przenośne" i stąd to białko (nie bijcie }) w owsiance - poprostu łatwo na szybko przygotować, a czasu na posiłek w pracy nie mam zbyt wiele. Jeśli chodzi o aktywność nadal marszotruchtam ale teraz już w rytmie 1min marszu/3min trucht albo ćwiczenia na brzuchol na szczelinę. Pozdrawiam, dziękuję za wsparcie

Mam taką samą ilość białka w rozkładzie i nie używam prochu. Trzy posiłki w pracy i wszystko przygotowuję w domu. Kwestia wprawy w układaniu miski i nie będzie to zajmować więcej niż 5 minut. Powodzenia

Mam nadzieję że niedługo wprawy nabędę, na razie się uczę. Ale wiem że napewno się uda

Witam ponownie po dłuższej nieobecności - ostatnie tygodnie mocno chaotyczne - aczkolwiek starałam się trzymać czystą michę, małe draństwa też się niestety zdarzały. Pod względem aktywności też nieco chaotycznie, zdecydowanie muszę się bardziej uporządkować Niestety nie było możliwości wrzucać danych na bieżąco. Wrzucam więc wczorajszą michę - dzisiejsza podobna.
Odebrałam rower z naprawy więc będę młodzież wozić rowerem (jakieś 10km dziennie) co pozwoli mi zaoszczędzić w dobie te parę minut. Na chwilę obecną dysponuję piłką i hantlami z regulowanym obciążeniem i bardzo nieśmiało zaczynam trening na piłce, nadal robię ćwiczenia na szczelinę za to z marszobieganiem fatalnie bo pojawia się ostry jak diabli ból w kolanie który promieniuje do piszczeli (nie wiem czy to wina butów czy techniki).
Mam pytanie - kiedy trenować, optymalny czas to byłoby 30 minut a mnie zajmuje to znacznie więcej czy tak ma być? Pytam bo mam dwie alternatywy : wstawać rano o 3:30 ćwiczyć i w ciągu dnia być zombie, albo ćwiczyć wieczorem o 22:00 i.... też być zombie. Niestety wiem że regeneracja to podstawa - a u mnie jej poprostu nie ma, w chwili obecnej trudno mi to sensownie poukładać. Liczę że z czasem poprostu się wrobię.
Jeszcze jedno małe pytanie ponieważ zdarzają się w pracy wyjazdy 2-3 dniowe (rzadko, bo rzadko) z czego większość czasu spędzana w podróży brak możliwości zrobienia sensownych zakupów i brak warunków na przechowywanie żywności, co na takie dni brać ze sobą żeby utrzymać miskę a jednocześnie nie wykończyć się jakimś paciorkowcem (te upały!!!)
Trochę się rozpisałam - ale trudno - ja tak mam

Miseczki wrzucam:

nie wliczam pomidorków, do picia jakieś 2 l wody + sporo kawy
dzisiaj wpadną jakieś 3 godziny żwawego spaceru w upale
będzie chwila napiszę coś więcej



Posiłki nr 2 i 3 jedzone na dwie raty




Zmieniony przez - Królowa_Matka w dniu 2014-07-22 07:58:35

Jakiś trening, pomiary...?

No dobra wracam po półtora roku, stan bez zmian ale też nic specjalnego nie było robione, pojawiło się jednak nikłe światełko w tunelu ponieważ mogę sobie pozwolić 3 razy w tygodniu na godzinny trening w klubie. Startuję z wagą większą bo mam aktualnie 84kg. Wymiary zrobię jak znajdę chwilę. Muszę też poukładać miskę w ramach skromnych zasobów, Nie wiem z jakich wartości startować. W klubie na razie kręcę na orbitreku, bieżnia powoduje cholerny ból piszczeli i kolan - myślę że to sprawa wagi muszę się rozruszać. Postanowiłam że będę wrzucać wpis raz w tygodniu na razie reedukuję się w zakresie odżywiania, jak ułożę sobie jakąś sensowną miskę to napewno zamieszczę.
Czy macie może jakieś sugestie co do tego jak mogłabym zagospodarować dzisiejszą godzinę w klubie?

Hej
Wstaw całą ankietę od początku.. I chyba będzie lepiej założyć nowy temat.