Dobra, rozumiem o co Wam chodzi-front kick jest dosyć ryzykowną techniką w dystansie, ale już w półdystanie, albo podczas wyjścia ze zwarcia, chyba tak nie jest; wydaje mi się,że można nieźle zaskoczyć przeciwnika w ten sposób. Chodzi mi o frontala z nogi wykrocznej(bliższej przeciwnika) w podbródek(szybszy od f. z nogizakrocznej).W momencie kiedy przeciwnik na mnie napiera; innymi słowy chodzi mi o wyprzedzenie ruchu przeciwnika, bądź kontrę.
Rozpatrzmy taką sytuację: przeciwnik bombarduje mnie sierpami(przyjmuję wtedy obronną gardę), ładując sierpy, odkrywa się na cios prosty z mojej strony, ale że zadaje tych ciosów dużo, wyprowadzając cios prosty, ryzykuję odkrycie się, a i jego siła nie będzie zbytnia. Na balansy ciałem nie mam czasu, poza tym są ryzykowne jak diabli. Krótko mówiąc, jestem w totalnej defensywie i co? Wydaje mi się, że tu miejsce właśnie na front kick: odpychający(zawsze pewny, lecz nienokautujący), albo właśnie front w twarz(większy efekt, może nokaut).
Pamiętacie walkę Boniasky'ego z Majstrowicem(ładna obrotówka Chorwata-jedyne, co mu się udało w tej walce), ten ciężki nokaut spowodowany roundhousem Remy'ego? Sytuacja rzegrała się tak: krótki klincz, odejście, opuszczenie gardy Majstrowica(Remy mu pomógł w tym, sciągając rękę Petara) i bomba w twarz!
Czasem wydaje mi się, że zawodowcom z K-1 brak czasem odrobiny finezji. Weźmy np. takiego Martina Holma. Spoko gość, ale walczy strasznie schematycznie: lewy rounhouse, lewy roundhouse, lewy roundhouse, kolano(najczęściej z doskoku), low kick... A tu gość zostaje okrzyknięty najlepszym technicznie zawodnikiem
muay thai podczas jakiś zawodów w tym stylu... Wiem, wiem-w walce trudno o finezję. Chodzi mi jednak tylko o to, iż pewne techniki są po to,że by je wykonywać...To taka dygresja :)
Łatwo teoretyzować, trudniej wykonać!
Co o tym myślicie?
PS FrancescO, VF 4 rządzi,rządzi,ale nie na moim pc!!! Co ja bym zrobił, żeby móc zagrać w tą gierkę...
Pozdrawiam!
Errare humanum est