Słowem wstępu: Jeszcze rok temu ważyłem sporo, bo przy wzroście 180cm było ok 110 kg. Zdarzyło się tak, że pojechałem za granicę do pracy sezonowej w polu na 2 miesiące i zeszło do 95 kg. Potem trochę roweru i wagę udało się utrzymać.
Teraz nadal jestem za granicą, zacząłem trenować itd. Założyłem ten temat, gdyż nie jestem doświadczony w temacie zdrowego odżywiania, odchudzania czy nabierania masy (coś tam wiem, ale to podstawy).
Przede wszystkim, zależy mi na pozbyciu się tłuszczu ( szczególnie w dolnej partii brzucha, bokach itp), a jednocześnie nabycie odpowiedniej masy mięśniowej.
Chodzi mi o porady dotyczące w szczególności odżywiania. W tej chwili jadam głównie kurczaka, tuńczyka, jajka; piję wodę i herbatę gorzką (po każdym posiłku), nie pijam napojów ani soków, staram się omijać słodycze i cukry ( napoje, soki, słodycze mają ich za dużo). Z racji też różnych godzin pracy, jem przeważnie dwa duże posiłki dziennie, to jest: śniadanie i obiado-kolację ( z reguły ok godz 17 - jako ostatni posiłek) W międzyczasie przekąszę jakiś owoc (banan, jabłko).
Od razu mówię, że takie jedzenie mi wystarczy, nie chodzę głodny, ani nie czuję się osłabiony.
Więc tak, z tego co mi wiadomo ( a są to podstawy ) białko sprzyja zarówno spalaniu tkanki tłuszczowej jak i przybierani masy mięśniowej. Jeśli chodzi o to pierwsze, 3 razy w tygodniu mam treningi kyokushin - bardzo intensywne, większość ćwiczeń cardio ( skakanka, bieganie) plus crossfit z kettleballami. Jeśli treningu nie ma(przeklęty bank holiday) staram się nadrabiać bieganiem ( od 5-10 km, 2 bądź 3 razy w tygodniu, zamiast treningu). Co do nabierania masy mięśniowej, niestety nie chodzę na siłownię (jeszcze nie, znów: praca) ale ćwiczę 3 razy w tygodniu, każdą partię mięśni na hantelkach( tylko takowe posiadam) oczywiście przy odpowiednim obciążeniu (w liceum ćwiczyłem na siłowni więc mniej więcej wiem co z czym i jak) Także: 3 razy w tygodniu trening siłowy, pomiędzy treningami karate tj:
Po 3 ćwiczenia na każdą partię, 4 serie, od 8-10 powtórzeń, zmieniając ciężar na większy między seriami.
Poniedziałek: karate
Wtorek: Klatka, biceps (po 3 ćwiczenia)
środa: karate
czwartek: barki (4 ćwiczenia)
piątek: karate
sobota: plecy, triceps ( plecy 2 ćwiczenia, triceps 3)
W niedziele zamierzam powtarzać plecy, bowiem znalazłem tylko 2 ćwiczenia nań z hantelkami, które mogę wykonywać w domu, a podciąganie na drążku odpada z racji tego, że się nie podciągnę.
Czy taki rozstaw tygodnia, połączony z odpowiednim jedzeniem wystarczy, abym spalił brzuch ( ta dolna partia to ciężki orzech do zgryzienia) i powiększył mięśnie barków, rąk, itd, wyrobił sobie "V-shape" sylwetkę? Dodam jeszcze, że po każdym treningu siłowym robię brzuchy, różne rodzaje.
Wiem, że jest to kompletna amatorka, ale narazie muszę sobie radzić właśnie tak.
Co powinienem zmienić? Czy parówki na śniadanie to dobry pomysł? Czy spaghetii, tudzież inne makarony z tuńczykiem (oczywiście odcedzonym, nie podsmażanym ani nic) na obiad są ok? Ryż z kurczakiem, omlety, etc? Może coś jeszcze powinienem dodać. Ostatnio też myślałem o kupieniu sobie białka (samego białka, bez węglowodanów) i robieniu sobie "szejków". Jeśli uważacie, że to dobry pomysł, to kiedy powinienem je pić? Poza tym, czy szejk z mleka i banana od czasu do czasu mnie nie zabije? ;)
Dzięki wielkie za przeczytanie, bo trochę tego namodziłem. Liczę na konstruktywną krytykę ;) I pomoc, bo wiem, że jak będę powielał błędy wmawiając sobie, że dobrze robię bo jem białko, to do niczego nie dojdę.
Pozdrawiam.