Chciałem się podzielić własnymi obserwacjami na temat tego rodzaju diet.
Zacznę od tego iż, zwolennicy tego typu odżywiania argumentują skuteczność tych diet faktem, że ciało ludzkie nie jest w stanie określić z jakich źródeł pochodzą okeślone makroskładniki. Jeżeli są one dostarczane w odpowiednich proporcjach to zachowujemy, budujemy upragnioną sylwetkę. Niestety nie mogę się z tym zgodzić.
Powody:
1 Indeks glikemiczny węglowodanów
2. Rodzaj białka np zwierzęce- roślinne
3. syrop glukozowo- fruktozowy
4. Zasada zachowania energii a hormony
Zacznę od końca powód nr 4. Zasada zachowania energii mówi, generalnie rzecz ujmując, że energia nie ginie, czyli po wprowadzeniu posiłku do organizmu (energii) musi być jakoś wykorzystana -czyli procesy życiowe, ruch, ciepło, odkładanie (tkanka tłuszczowa). Generalnie jest to prawda, ale jak wytłumaczyć fakt, o którym mówi np Layne Norton, że miał klientki robiące 3 h kardio i jedzące 800 kcal i nie chudnące? –Odpowiedź, ciało w zagrożeniu decyduje co jest ważne, a co nie, zatem np w głodówkach u faceta spada testosteron i hormony tarczycy odpowiedzialne za tempo metabolizmu, myślimy wolniej, zmienia się flora bakteryjna jelit- bakterie stają się wydajne. To wszystko zapewnia przetrwanie. Ponadto wiadomo, że duża ilość tkanki tłuszczowej = większa ilość estrogenu. Czego dowodzi ten argument - pozornie niczego, jedynie faktu, że osoba otyłą będzie miała większy problem niż osoba szczuplejsza z zrzuceniem tłuszczu, a jak to zrobi gwałtownie to zachwieje swoim systemem hormonalnym.
Argument 1 i 3 IIFYM oznacza jedzenie jakichkolwiek węglowodanów czyli też cukrów oraz syropu glukozowo- fruktozowego obecnego w wielu produktach. Cukier to nic innego jak glukoza +fruktoza, syrop glukozowo- fruktozowy to cukier w płynie ( z kukurydzy). Zasada zachowania energii mówi że jak mam wydatek kaloryczny 2000 kcal i jem 2000 kcal to nie tyję nie chudnę. Niestety, organizm ludzki no nie zwykła maszyna jak silnik. Fruktoza jest trucizną jak alkohol, metabolizowana jest jedynie przez wątrobę ( alkohol 90% - wątroba, 10% mózg- dlatego mamy fazę) i zamieniana w całości w tłuszcz. co to oznacza? Oznacza jedynie tyle, że jak ktoś zje 2000 kcal syropu glukozowo fruktozowego to cała fruktoza zmieni się w tłuszcz, a skoro jemy i wykorzystujemy 2000 kcal, to "niedobór"- bo żadna komórka ciała oprócz wątroby nie może wykorzystać fruktozy- stąd niedobór, będzie brany z tłuszczu zapasowego- np tego stworzonego z fruktozy- problem w tym, że jak organizm widzi że zużywa tłuszcz z tkanki tłuszczowej to spowalnia metabolizm, zatem 2000 kcal może przez pewien czas być dla nas ok jeżeli chodzi o zapotrzebowanie ale skoro fruktoza musi zamienić się w tłuszcz to oznacza, że po pewnym czasie samoistnie spadnie nam tempo metabolizmu.
A to oznacza tyle co argument nr 4 zatłuszczenie i wysiłki za wszelką cenę do przywrócenia zadowalającej sylwetki.
Krótko mówiąc fruktoza to węglowodan którego nie można brać pod uwagę w diecie bo nie jest wykorzystywany, aż do czasu gdy zmieni się w tłuszcz. Czyli jedząc fruktozę masz niedobór kaloryczny i mimo to tyjesz a jak chcesz zrzucić tłuszcz to jeszcze bardziej spadnie ci metabolizm. Oczywiście syrop glukozowo- fruktozowy jest w większości tych smacznych batonów nutelli, sosów itp.
Argument 2 - chyba najłatwiejszy - białko zwierzęce to białko zwierzęce, a jedzenie półwartościowych zamienników daje złudne poczucie spełnienia zasad macro- np ja 180 cm/81 kg potrzebuję 162 g białka zwierzęcego, a nie 162 białka - gdyby chodziło o fasole pewnie musiałbym zjeść z 200 g(albo i więcej) białka aby mieć odpowiednią ilość aminokwasów.
Pozdrawiam.