Jak wiecie w tych książkach autor opowiada o 'nadludzkiej sile i rozmiarach' wytrenowanych za pomocą treningu 'starej szkoły' bez przyrządów specjalnych i ciężarów zewnętrznych. Przedstawię wam moją 'drogę siły' w tym artykule.
1.POCZĄTEK.
Po kilku latach solidnych treningów i średniej diety osiągnąłem wagę 88 kg i 15% BF. Jako młody traciłem coraz więcej czasu na opiekę nad dzieckiem i dorabianiu do pensji by starczyło na wszystko. Wówczas mój trening zaczął strasznie kuleć aż w końcu zrezygnowałem całkowicie z treningów i diety bo pojawiły się inne priorytety. Strasznie mi brakowało aktywności i szukałem cud treningów typu "Home workout". Ba! nawet trenowałem z Chodakowską bo moja kobieta też wracała do formy po ciąży i chciałem sprawdzić czy te treningi są dobre. Jednak nic nie dawało mi satysfakcji z tego faktu że jestem weteranem sportowym... Aż nagle Bach! Znalazłem te dwa tomy "Skazanego" i zgłębiłem się w teorie, która baaardzo szybko mnie pochłonęłą...
Kilka myśli o treści...
Wielu osobników po przejrzeniu tej książki myśli pewnie "Ooo ciekawe jak ten Wade wygląda po 20 latach treningów". Od razu chce zaznaczyć że w internecie nie znajdziecie ani jednego zdjęcia ale za to dużo wzmianek , że ta osoba nawet nie istnieje tylko marketingowcy na przyciągnięcie klienta stworzyli taką postać. Mnie treść tak przyciągła z niewiadomych powodów że nie zwracałem uwagi nawet na to jak on bardzo hejtuje siłownię i jak koloryzuje np. opowiadał o gościu , który włosami na głowie ciągnął tira czy samolot osobowy (nie pamiętam) dzięki staremu treningowi kalisteniki...
2.Moja "Droga Siły"
Zrobiłem pełen dziennik przemian i treningów, zacząłem trenować wg każdej jego wskazówki i jeść tak samo (galaretki, cherbatniki, chleb itp). Tragicznie mnie wkurzał fakt że początkowe ćwiczenia wymagały po 50 powt w serii. Nie czułem jakiejś pompy czy innego uczucią poza potem i znudzeniem lecz robiłem wytrwale pierwsze kroki. Nadszedł czas na zakup drążka rozporowego potrzebnego do kroków w plecach. miałem za sobą 3 - 4 miesiące ćwiczeń a moje ciało się zmieniło w taki sposób że schudłem 5 kilo lecz obwód jakiejkolwiek części zamiast się powiększyć czy uwydatnić radykalnie spadł. Powiedziałem sobie "H*j , tak musi chyba być" i jechałem dalej. Minął ponad rok a ja opanowałem 4 na 6 kroków mistrzowskich...
Kilka myśli o ćwiczeniach...
Sam progres w ćwiczeniach wyglądał nawet całkiem nieźle, na początku dużo powtórzeń by stawy przyzwyczaić itd. natomiast nie spotkałem się jeszcze by ktoś mi znany wykonał pompkę na jednej ręce jeszcze w staniu na niej czyli krok 10 w barkach. Pytałem trenerów i internautów co jest w tym, każdy mi odpowiedział że to jest prawie nie wykonalne i cholernie szkodliwe dla stawu łokciowego. A jeśli chodzi o starą szkołę kalisteniki i zapomniane metoty... Hmm nie powiedziałbym że to coś zapomnianego dlatego że wielu trenerów personalnych używa tego typu ćwiczeń ze starszymi jak i młodymi osobami, nawet cały trening może być zbudowany z tych ćwiczeń.
3.PODSUMOWANIE.
Po przejściu prawie całej 'zaprawy więziennej' ważyłem 75 kg i 10 % BF. W tedy naszło mnie te pytanie... "Gdzie te nadludzkie rozmiary i siła?" wiem wiem ktoś powie że to trenuje się latami ale coś powinno widać jak tak obiecywał w książce. Moja sylwetka przypominała sylwetkę Al Kavadlo. Moje mięśnie się bardzo zagęściły lecz strasznie potraciły na obwodach. Po rozmowach ze specami od kalisteniki i sportu "Street workout" zrozumiałem że każda dyscyplina sportowa różni sie diametralnie i że troche padłem jako ofiara marketingowa... np. kulturysta będzie wielki i wyrzeźbiony ale nie dość silny, strong man będzie wieelki tłusty ale za to kure*sko silny. Natomiast "skazaniec będzie niezwykle sprawny ale za to słabej siły i małych ale za to twardych mięśni. Są wyjątki takie jak Adam Raw lecz on używa cieżarów to tych podciągnięć i pompek więc to mu gwarantuje ciągły postęp. Odpuściłem całkowicie sobie sport na jakiś czas i zacząłem szukać wiedzy ...
Aktualnie jestem w trakcie budowania domowej siłki i z kilku ćwiczeń "Skazanego" nie zamierzam odpuszczać. Chce je dodać jako element rozgrzewki i dobijający na koniec treningu. Wniosek? Nie daj się omotać pismom i tym podobnym, do wszystkiego podchodź bokiem i jasno określ swoje cele a osiągniesz sukces...
Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
Taaa...