Do wczorajszego zwichnięcia doszło podczas płynięcia żabką pod wodą. Po prostu coś zgrzytnęło i po wyjściu z wody nie mogłem ruszyć ręką. Działając pod wpływem impulsu i strachu próbowałem delikatnie ruszać ręka w rożnych kierunkach czy może nie wskoczy w swoje miejsce. Przy wykonywaniu wolnego ruchu ręka do przodu bark wskoczył na swoje miejsce. Dzisiaj udałem się do chirurga no i zaczęły się wątpliwości i obawy. Oczywiście na początku zostałem uznany za oszusta. Ale po dłuższej rozmowie i wyjaśnieniach lekarz zmienił trochę swoje podejście. Od razu oczywiście zaproponował gips i miesięczne zwolnienie. I w sumie tyle. Po pierwszym wypadku trochę poczytałem i dlatego mam kilka pytań.
Po moich sugestiach zamiast gipsu dostałem ortezę. Czy to że lekarze proponują od razu gips zamiast ortezy jest spowodowane tylko tym, że fundusz musi do niej dopłacać czy są jakieś inne przesłanki ku temu.
Druga ważna dla mnie kwestia to wysokość odszkodowania. Ile można mniej więcej dostać odszkodowania za drugim razem? Wiem ze to tylko pieniądze i jak większość wolałbym normalna rękę. Ale niestety życie toczy się dalej. Rodzina, kredyty, koszty leczenia. A wiadomo że na zwolnieniu w pracy po kasie polecą.