ostatnimi czasy przygotowuje się do pójścia na siłownię po dłuższej przerwie (przedtem jakieś 2-3 miesiące siłowni i regularne pływanie). Z pytań mi podobnych nowicjuszy i Waszych odpowiedzi dowiedziałem się, że fbw raczej lepsze od splita na początek. Problem w tym, że robiąc split wiem, co tak naprawdę robię. Przeszukałem już wiele forów i nie znalazłem do końca satysfakcjonującej odpowiedzi, więc chciałem wyjść problemowi na przeciw ze swoją inwencją. Porównując wiele artykułów stworzyłem taki plan (i mam nadzieję, że do czegoś się nada):
Dzień 1
-> Przysiad ze sztangą: 4x12
-> Wyciskanie sztangi na klatkę: 4x10
-> wyciskanie sztangi w siedzeniu: 4x10 (barki)
-> Wiosłowanie podchwytem: 4x10
-> podciąganie nachwytem: 4xMax
-> unoszenie sztangi zza głowy leżąc: 4x10 (triceps)
-> unoszenie sztangi stojąc: 4x12 (biceps)
Dzień 2
-> Przysiad ze sztangą: 4x12
-> Wyciskanie sztangi na klatkę: 4x10
-> Podnoszenie sztangi z poziomu brzucha 4x10 (barki)
-> wiosłowanie sztangielkami: 4x10
-> podciąganie podchwytem: 4xMax
-> wyciskanie hantli za głową: 4x10 (triceps)
-> wyciskanie sztangielek: 4x12 (biceps)
Chciałem zapytać co o nim sądzicie i co ewentualnie dodać/odjąć. Kolejnym pytaniem byłoby: czy ma sens dokładać do tego planu brzuch? (zakładając, że jest on w miarę poprawny)