Mam 23 lata, od około roku ćwiczę (siłownia 2xtyg FBW + biegi 3-4xtyg). Przez pół roku stosowałem dietę low carb, jadłem do syta eliminując z diety wszystkie możliwe zapychacze, praktycznie samo mięso, warzywa, owoce, tłuszcze oraz nabiał. Działało to całkiem nieźle, nie narzekałem na regenerację, waga stała w miejscu, z ewentualnymi lekkimi wahaniami w dół, a ja rosłem, czyli najpewniej spalałem tkankę tłuszczową zastępując ją mięśniami, czysta sielanka. Niestety po okołu pół roku wydatki na tego typu styl żywienia zaczęły przekraczać moje skromne możliwości finansowe więc porzuciłem ją. Kilka razy próbowałem chwytać się diety zbilansowanej, ale próbując dostosować liczbę kalorii do swoich celów (bilans na 0 lub z ewentualnym minimalnym minusem w postaci 100-200kcal/dzien) ciągle chodziłem głodny. Moim celem oprócz ogólnego rozwoju i poprawy ogólnej kondycji i sprawności jest też delikatna utrata tkanki tłuszczowej. O ile na diecie low carb wychodziło to całkiem nieźle o tyle z diet zbilansowanych szybko rezygnowałem ze względu na gigantyczne uczucie głodu. Skoro nie stosuję żadnej diety to przynajmniej staram się przestrzegać kilku zdrowych nawyków żywieniowych, jeżeli jem pieczywo to tylko pełnoziarniste, ew ciemny ryż/makaron, do tego mięso (ze względu na brak czasu głównie pieczone, co owocuje chyba niską ilością tłuszczy w diecie, całość ładnie wytapia się podczas przyrządzania), nabiał + warzywa i owoce. Staram się jeść 5-7 posiłków dziennie, nie zapychając się, ale jednocześnie jedząc do syta. Piję dużo wody. Ponadto obecnie ćwiczę z własną masą 2xtyg po godzinie ćwiczenia ogólnorozwojowe (pompki na krzesłach, podciąganie na drążku, przysiady, brzuszki itd itp, staram się angażować jak najwięcej grup mięśni). Poza tym biegam 3-4xtyg robiąc 2-3 biegi ~10km po terenie leśnym (dużo zbiegów i podbiegów) oraz interwały raz w tygodniu (zwykle krótka rozgrzewka, potem 3-4km biegu, (15s sprint / 45s trucht)x15 + 2-3km leciutkiego truchtu na rozluźnienie. Po każdym bieganiu się rozciągam. Jeżeli chodzi o sen to śpię 6-8h, staram się by było to bliżej 8h.
Moje pytanie brzmi: w jaki sposób mogę poprawić swoją regenerację? Bardzo często czuję się połamany, nie uważam, żebym robił jakiś niezwykle wymagający trening a mimo to często czuję, że nie mam na nic siły. Co może być tego przyczyną? Czy to niski poziom tłuszczu w diecie (mięso które jadam to głównie drób, który podczas pieczenia wytraca bardzo dużo tłuszczu)? Praca którą wykonuję to praca siedząca łączona z lekką pracą fizyczną (praca na magazynie) więc nie uważam, żeby wyczerpywała mnie na tyle bym nie miał sił na trening. Niestety często zmuszony jestem odpuścić któryś z treningów ze względu na gigantyczne uczucie przemęczenia.
Kolejne pytanie: w jaki sposób zacząć gubić tkankę tłuszczową, paradoksalnie odkąd biegam i ćwiczę w domu z ciężarem własnego ciała zaczynam jej nabierać coraz więcej. Jak już wspominałem każda dieta kończyła się równie szybko jak zaczynała ze względu na napady wilczego głodu. Obrastanie tłuszczem zwykle kojarzyło mi się z siłownią i robieniem masy, w moim przypadku ciężko mówić o robieniu masy, nawet podczas ćwiczeń siłowych w domu robię dużo powtórzeń małym ciężarem (własnym ciałem) z dużą intensywnością (krótkie przerwy między seriami).
Z góry dziękuję za wszelkie porady.