Dzięki, Dziewczyny,
za dzielenie się doświadczeniem
USG macicy i chyba też jajników miałam, podwozie jest ok. Nogę prawą rzeczywiście mogę mieć trochę krótszą, zawsze czułam lekką asymetrię, która nie przeszkadza jakoś w życiu ale jest. Wkładkę mogę zorganizować. No dobra, w takim razie nie zawracam sobie dupencji Tanitą. Jednak obserwacje potwierdzają wynik, bo od stycznia zaczęłam ćwiczyć 5-6 razy w tygodniu, wzrosły obwody (w tyłku + 2, w udzie +2), waga +4kg (z 65 do 69 kg - pomiar parę dni po okresie, w czasie okresu nawet zdarza się do +2), uda pod tą warstwą zbitego sadełka są twarde, sadło nadal jest, ale kształt się trochę zaczął wyrównywać, wcześniej było bardziej odstające. Brzuch też twardy, chociaż do odsłonięcia kraty jeszcze brakuje. Poza tym, nie mieszczę się w część spodni, ale w pozostałych wyglądam lepiej, zaczęłam również wypełniać przydużą w barach marynarkę i T-shirty też bardziej opinają. Wcześniej miałam większą dysproporcję, na górze byłam bardzo koścista. Zdjęć ze stycznia nie posiadam, bo wątpiąc, że będzie jakikolwiek efekt, nie zawracałam sobie głowy dokumentacją.... Jak to nie jest masa, to nie wiem co. Postaram się zrobić lepsze foty, ale warunki ekspozycji coś nie sprzyjają. Bez flesza nic nie widać, z fleszem wszystko wychodzi spłaszczone....
Zrobię badania hormonalne i wybiorę się z nimi do endokrynologa choćby z samej ciekawości, ale znając kolejki w polskiej służbie zdrowia uzyskanie interpretacji wyników chwilę zajmie.
To ile mam wrzucić na MC, żeby mi żyłka w tyłku nie pękła z wysiłku na początek? W domu mam sztangielki (20 kg), muszę kupić gryf do sztangi, wtedy z samym gryfem będzie ze 40kg...... Jak będzie trzeba więcej to będę dorzucać. Siłownia chwilowo nie wchodzi w grę głównie z przyczyn finansowych. Mięśnie pośladów angażuję, dupsko boli po treningu jak trzeba i zakwasy są. Ale nagram następnym razem filmik, żebyście zerknęły, czy jest jak być powinno.
Ja tam się pracy nad sobą nie boję, w przeciwieństwie do genetycznie uprzywilejowanych nie mam nic za darmo i raczej jestem przyzwyczajona.... krew, pot i łzy.