Zmieniłem robote fizyczną na biurową i pomyślałem zaczne coś spalać bo czuje że brzuch mi rośnie a kaloryfera nie mam. Postanowiłem ułożyc sobie diete zeby cos tam schudnac, poki co to waga stoi ale wyglad sie troche poprawil. Do tego tez codziennie cwicze, trening na hantelkach 10-15 powtórzen po 3-4 cwiczenia, dosyć intensywny, do tego śmigam weidera. No i tak od 3 tygodni. "Dieta" wygląda tak:
1. Mleko 0,5% + platki owsiane 50g
2. Pumpernikiel 100g, szynka 100g, sałatka z warzyw
3. Jajko gotowane i jogurcik 0% w miedzyczasie
4. Kurczak 250g, ryż 100g, jakis sosik 100-150g
5.Twaróg chudy 200g + 2 banany
Łącznie ok 2300 kcal, 160-170 g białka, 250 g węgli, 30-40 g tłuszczu.
No i tak to wygląda. Mam 23 lata, 91 kg wagi, 180 cm wzrostu. W technikum chodzilem regularnie na silownie , cwiczylem raczej na mase bez konkretnej diety. Bardziej mi zalezy w sumie na zgubieniu brzucha niż straceniu wagi. Myślałem biegać ale ciężko u mnie z czasem bo w robo do 18 siedze. Sądzicie żeby coś dołożyc/usunąć czy może jakiś suplement do tego? Czy cierpliwie i powoli da to wymarzony efekt?