Mam do Was mega sprawę, chodzi o doradzenie mi przy treningu na siłowni.
Mam 26 lat, ważę około 69 kg przy wzroście 167 cm.
Od sześciu/siedmiu lat regularnie ćwiczę na zajęciach fitness, początkowo były to jakieś pierdoły w stylu stepów, zajęć wzmacniających, ale wiadomo jak to w grupie, po pewnym czasie zero progresu. Wtedy zainteresowałam się formami wytrzymałościowymi, interwałami, ale nigdy nie trenowałam na siłowni.
Od dwóch lat prowadzę zajęcia fitness i w końcu postanowiłam, że czas coś z tym zrobić, bo stoję w miejscu.
Od trzech miesięcy trenuję regularnie na siłce, początkowo ćwiczyłam z kumplem, który jest trenerem, jednak nie jestem za bardzo przekonana do tego co mi proponował, szczególnie, że nie było w tym żadnej ciągłości. Przykładowo klatkę robiłam raz na trzy tygodnie, a bica wiadomo znacznie częściej. Poza tym powiedzmy szczerze, robiliśmy jego treningi, a nie moje.
Ok. O co mi teraz chodzi. Ogarnęłam sobie trening, ale jak mówiłam nawet nie raczkuję w tematach kulturystyki itd.
Chciałabym zbudować masę oraz siłę mięśniową, jednak nie chciałabym wyglądać jak typowy kark z siłki.
Aktualnie wygląda to tak, że 4 razy w tygodniu trenuję zgodnie z treningiem dzielonym:
góra/dół/góra/dół, wszystko dzielę na obwody - z reguły dwa/trzy na trening
Obciążenie dobieram tak, żeby czuć, że faktycznie stanowi dla mnie jakiś opór, nie macham 500 razy jedną ręką, w zależności od grupy mięśniowej jest to od 10 do max. 15 powtórzeń.
Co do diety to jako osoba aktywna, ćwicząca co najmniej godzinę/dwie dziennie (czasem do 4) wyliczam sobie makrosy, kcale itd. Jestem na lekkiej redukcji (do 10-15%), tak żeby zejść z tkanki tłuszczowej, przyjmuję więcej białek na rzecz węgli. Raz/dwa razy dziennie przyjmuję odżywkę białkową.
Po pierwsze, czy jako osoba świeża na siłce system dzielony jest ok? Wiem, że jest to trening raczej dla średnio zaawansowanych i lepiej byłoby wykonywać ogólnorozwojówkę, ale teoria teorią, a Wasze doświadczenie inną sprawą.
Po drugie, czy obwody są dobrym pomysłem? Jestem osobą, która bardzo szybko się nudzi i taki trening jest dla mnie doskonałą alternatywą dla klasycznych treningów, które są dla mnie najzwyczajniej w świecie nieatrakcyjne.
Po trzecie, jak już powiedziałam, chcę zwiększyć masę mięśniową, ale nie być napompowana. I teraz pytanie, jak to zrobić przy diecie redukcyjnej, przy licznych aerobach.
Generalnie powiem tak - głupieję od nadmiaru zalewających mnie informacji. Poproszę o konkrety.
Wiem, że dla Was to pewnie super oczywiste, ale miejcie cierpliwość, żeby wyjaśnić pewne rzeczy blondynie :P