Dokładnie. I pamiętaj że robiliście to na treningu i wiedzieliście jak uderzy partner. Na ulicy próba takiego przechwytu to niepotrzebne ryzyko... Łatwiej już zejść z lini
ciosu i skontrować rzutem. A co do dźwigni che che, jedna ciekawa historia. Kiedyś mieliśmy staż na którym było mnóstwo znanych nauczycieli SW, między innymi Jacek Wysocki od Aikido ze swoimi uczniami (tymi lepszymi - już w szarawarach). Trzeba przyznać że gościu robi niezłe wrażenie - potrafi niesamowicie opowiadać aż się słucha z otwartą gębą, sam też dużo umie i ogólnie sprawia bardzo dobre wrażenie (no chyba oprócz komerchy jaką robi na treningach 80-120 osób na raz na sali to lekka przesada). Sama sesja treningowa też wyglądała okazale - uczniowie Wysockiego pokazywali rzuty i techniki o których opowiadał ich Sensei, wręcz fruwali po macie jak na pokazie Budogali. Po prezentacji przyszła kolej na ćwiczenia praktyczne - każdy z aikidoków podchodził do dwójki buraków z Jiu-Jitsu (takimi się sobie wówczas wydawaliśmy po tym jak Jacek i jego uczniowie zaprezentowali godny prawdziwego mistrza spektakl) i pokazywał techniki - głównie dźwignie. W parze ze mną był gościu w wieku już dosyć dojrzałym - 35 lat, maniak siłowni, naprawdę wielki ********, coś jak B. Saap - tylko że biały. Podeszła do nas dziewczyna z bardzo poważnym wyrazem twarzy (w końcu 1 kyu w aikido zobowiązuje do powagi;) i zaczęła pokazywać dźwignię na nadgarstek w pozycji klęczącej za-zen. Najpierw na mnie a następnie na moim partnerze, który uśmiechnął się do mnie wpadając na głupi, haniebny i niegodny mężczyzny pomysł. Po prostu napiął swoje wielkie mięśnie podczas wykonywania przez dziewczynę techniki i jego łapa ani drgnęła. Laska powtórzyła a tu nic. Gościu ma minę całkowicie obojętną z zaciekawieniem czeka na to co ona zrobi - ta powtarza technikę z całych sił, praktycznie wisi na tej wielkiej łapie (ech, nie mogła jej nawet dokładnie objąć;) i dalej nic. Dziewczyna wpada na pomysł aby "zmiękczyć" gościa, właśnie dzwignią na kciuk. Ten zaciska pięść i ani w jedną, ani w drugą nie drgnie. Już się bałem że mu centralnie przy***ie w pysk, ale ona tylko poczerwieniała na twarzy, o mało jej łzy nie zaczęły ciec. A na drugim końcu sali Jacek Wysocki śmiał się dyskretnie widząc to wszystko. W końcu podszedł do nas kazał dziewczynie iść i sam pokazał technikę. Ale jeśli czekacie na jakiś super finał to się zawiedziecie - gościu rozluźnił łapę i dał sobie założyć tę dźwignię - raczej głównie z szacunku dla Senseia Wysockiego. Inaczej Jacek by musiał mu zrobić krzywdę w jakiś bardziej wyrafinowany sposób, bo sądzę że łapa byłaby nie do ruszenia...
Pozdrawiam
Chiro